poniedziałek, 31 marca 2014

W rozkwicie




Zauważyłyście, że w tym roku przyroda obudziła się o dobre kilka tygodni wcześniej niż w poprzednim :)
Wegetacja trwa w najlepsze, kwitną forsycje, pąki magnolii gotowe są już absolutnie do rozkwitu. Moje tawuły bardzo wcześnie pokryły się drobniutkimi pączkami liściowymi. Kasztanowiec też już jest gotowy do wiosny. Migdałkowi też już niewiele brakuje. Słowem - pięknie :)
Te kilka tygodni zieleni więcej, które podarowała nam przyroda znaczą na prawdę bardzo wiele :)
Rok temu o tej dokładnie porze chyba były święta. Pamiętacie tą śnieżycę pierwszego dnia? I te zające ze śniegu? A teraz spójrzcie przez okno :) Prawda, że tak jest o wiele lepiej? :)




Nasi podwórkowi ptasi przyjaciele stawili się już na posterunku. Para kopciuszków wyśpiewuje swoje piosenki i krząta się po obejściu. Ma w tym roku nową budkę, którą pokażę Wam następnym razem. Do tej pory gnieździła się na desce pod dachem domu Dziadka, ale zdarzało się niestety, że piskle wypadło z gniazda. Trzeba pamiętać, że kopciuszki to półdziuplaki czyli potrzebują trochę inne budki niż np. sikory czy szpaki.


Samiec kopciuszka

 
Samica kopciuszka




Znacie tego pana? To kos. Ja wprost przepadam za jego porannym i wieczornym fletowym śpiewem. Jest chyba jedym z najpiękniejszych ptasich głosów. Wystarczy zamknąć oczy gdy przysiądzie na gałęzi za oknem, posłuchać i poczuć się jak w środku lasu





A ten rudy maluch sprytnie chciał się wtopić w otoczenie ale udało mi się go wypatrzeć :)




Zimowa wyżerka w podwórkowej ptasiej stołówce zachęciła mazurki aby i wiosną zostały u nas. Przesiadują teraz na bzie, kłócą się ciągle, ganiają i przekrzykują ale chyba całkiem im tu dobrze:)




Nie wiem czy Wam już wspominałam ale mamy za domem rozlewisko. Kiedyś były tu pola i łąki moich Dziadków i droga - dokładnie w tym miejscu, gdzie teraz płynie sobie kaczka.





Na rozlewisku mieszkają już krzyżówki i łyski. Czekam kto jeszcze wprowadzi się tej wiosny:)




 Póki co przylazły żaby moczarowe. To te niebieskie piękności.  Na wiosenne rozlewiska zaczynają wędrować gdzieś około marca/kwietnia . Kiedy dokładnie, tego nikt nie wie. Zależy to trochę od pogody,temperatury, może trochę od ciśnienia i fazy księżyca, ale najbardziej chyba od aktualnego humoru niebieskich płazów. Żaby, które cały rok przechadzały się po lasach i łąkach położonych bardzo daleko od rodzinnych wód, wszystkie praktycznie jednocześnie, w ciągu trzech, czterech cieplejszych dni spotykają się w umówionym bajorku. Pojawiły się za naszym rozlewisku. Aktualnie są mocno niebieskie, ale to tylko na kilka dni
(gdyby na co dzień były tak wystrojone łatwo stałyby się jakiegoś żabiego smakosza).
Za kilka dni więc znów zszarzeją, zbrązowieją i powrócą na swoje leśne szlaki. Ale wkrótce potem, w opuszczonym już bajorku, przyjdzie na świat nowe żabie pokolenie...




Na spacerze nad rozlewisko zawsze towarzyszą nam koty. Nie wiedzieć czemu te moje łażą za mną całkiem jak psy. Gołym okiem widać, że sprawia im to wielką frajdę i wprost czekają aż skręcę tylko w stronę lasu. Stawiają wtedy swoje ogony na sztorc i biegną z dzikim wzrokiem :)








W lesie też wiosenne poruszenie. Ale jakoś trudno o porządne spotkanie oko w oko z dzikim zwierzem.





Niestety dopadły nas w tym roku przeziębienia. Zatrzymały w domu i absolutnie nie chcą wypuścić w ogródkowe szpony. Muszę się póki co zadowolić stokrotkami, choć w głowie sporo nowym pomysłów.





Aha, i jeszcze fiołki wonne pojawiły się w niektórych zakątkach.

Łubin wygląda jeszcze jakby nieśmiało :)


Wszystko się więc niezwykle szybko zieleni, pokrywa kwiatami, krząta się po obejściu, nawołuje, wyśpiewuje miłosne piosenki :)
Tylko się cieszyć :)

środa, 12 marca 2014

Poranne duchy za oknem




Dzień Dobry!
Nas o świcie przywitały żurawie :)
Stałam raniutko w kuchni, kompletnie jeszcze zaspana. Przecierałam oczy jeszcze za mgłą gdy  za oknem zaczęły mi majaczyć jakieś 4 poranne duchy. Przetarłam oczy jeszcze raz - to były oczywiście żurawie :) Przechadzały się po polu to tu to tam. Otworzyłam okno, zrobiłam kilka zdjęć ale postanowiłam jednak szybko wyskoczyć na dwór i podjeść bliżej do moich duchów.
Zachowałam jednak dystans - nie chciałam ich zbyt niepokoić.
Mam nadzieję, że nie raz jeszcze zrobią nam poranną niespodziankę :)








Pozostając w żurawim temacie muszę koniecznie pokazać Wam dziwnego osobnika, którego spotkałam w niedzielę. Zwróćcie uwagę na dziób tego ptaka.... Ciekawa jestem czy to jakaś mutacja czy wypadek a może romans z krzyżodziobem ;) Ktoś mi podpowiedział, że może to zwykły foch :)
Żarty żartami ale sprawa jest bardzo ciekawa.







 Gorąco zachęcam Was też do śledzenia losów pary mokotowskich Modraszek! Bez skrępowania można je podglądać. Codziennie, online, na żywo - transmisja z budki lęgowej. Póki co, miesiąc wcześniej niż normalnie modraszki zaczęły gromadzić materiał na nowe gniazdo.

                                                                              KLIK



Świetna sprawa , zwłaszcza dla dzieciaków. Zosia śledzi sikorki z wypiekami na twarzy. Żadna lekcja nie da tyle co możliwość bezpośredniej obserwacji i kontaktu :)

Mocno Was zachęcam do rodzinnego podglądania zwierząt. Dzięki kamerkom internetowym mamy szansę zobaczyć coś co w naturze jest prawie niemożliwe - składanie jajek przez bociany, wykluwanie się sokołów lub karmienie piskląt. Dla mnie to absolutnie fascynujące i wciągające.
Jeśli macie ochotę na więcej to zapraszam do przejrzenia mojego starszego posta o przyrodzie on-line. KLIK.
Wiosna to idealny czas aby wciągnąć się w przyrodnicze obserwacje :)

Przesyłam wiosenne pozdrowienia :)

niedziela, 2 marca 2014

Zielone migawki







Dziś szybko wpadam na chwilkę :-) Przesyłam pozdrowienia ze świętokrzyskiego, gdzie spędzamy weekend. Wpadałm podzielic się z Wami pierwszą  wiosenną migawką domową.  Wszystko zaczyna się zielenić, wprawia w baardzo pozytywny  nastrój :-)  Zwłaszcza, że piękną mamy wiosnę tej zimy, prawda? :-) Do domu przywędrowało kilka nowych kwiatów: białe cyklameny i bluszcze rozpięte na okrągłych podpórkach.

Cyklameny lubią stanowiska w półcieniu i chłodne powietrze. W normalnej pokojowej temperaturze jest im za ciepło i bardzo szybko marnieją. Optymalna temperatura w dzień to 10 - 15 °C w dzień i nieco chłodniej w nocy. 
Podłoże w doniczce powinno być stale wilgotne. Należy uważać aby podczas podlewania nie polewać liści i kwiatów, najlepiej wodę wlewać do podstawki, a jej nadmiar usuwać.
Gdy roślina przekwitnie (zazwyczaj ma to miejsce w maju), umieszczamy ją w półcienistym miejscu   i pozwalamy jej zwiędnąć. W tym czasie nie nawozimy jej i bardzo skąpo podlewamy. We wrześniu przesadzamy fiołka do glinianej doniczki wypełnionej ziemią dla roślin kwitnących i zaczynamy częściej podlewać oraz stosować nawóz.

























I zapomniałam wam tutaj napisać, że na wsi wiosna już dawno przyszła a właściwie przyleciała :)
Wróciły wioskowe żurawie, te same, które są na naszych bagienkach od lat. W tym roku pojawiły się wyjątkowo wcześnie, bo 11 lutego. Pierwszy przyleciał samiec, kilka dni później samica.
Latają teraz codziennie nad naszym domem, krążąc między 3 swoimi miejscówkami .
























Przesyłam słoneczne pozdrowienia, choć tutaj mgły jeszcze nie opadły :)
Miłej niedzieli :)

Obserwatorzy