Wystarczy tydzień nieobecności w domu a wydaje się jakby wokół wyrosła dżungla chwastów.
Przechodzące burze i wiatry sprawiły, że część kwiatów podupadła co nieco na zdrowiu i urodzie.
Trawa urosła wyjątkowo bujnie. Nawet nasza kosiarka postanowiła się poddać i przez cały dzień nie chciała robić ;) Następnego ranka jednak silnik cudownie naprawił się sam :)
Pracy wokół jest mnóstwo i wiadomo - w zasadzie nigdy się ona nie kończy.
Przechodzące burze i wiatry sprawiły, że część kwiatów podupadła co nieco na zdrowiu i urodzie.
Trawa urosła wyjątkowo bujnie. Nawet nasza kosiarka postanowiła się poddać i przez cały dzień nie chciała robić ;) Następnego ranka jednak silnik cudownie naprawił się sam :)
Nie mogłam odmówić sobie jednak małego spaceru z paparatem w wiadomym kierunku :)
Na skoszonej łące na skraju bagna swój czas spędzała lisia rodzina. Samiec polował w pewnym oddaleniu od reszty a samica pilnowała 2 młodych.
Byłoby wręcz idealnie, gdym mogła podejść trochę bliżej. Dzieliła mnie od lisiej rodziny jednak spora odległość a i ustawienie było wyjątkowo niefortunne, bo prosto pod światło. Zdjęcia wyszły mocno średnie ale satysfakcja z tego w zasadzie pierwszego mojego spotkania z małymi liskami ogromna.
Młode lisy są bardzo czujne i uważnie obserwują zachowanie matki. Gdy tylko samica usłyszała jakiś szelest ( oczywiście mój, bo wyjątkowo trudno jest opędzać się od komarów pozostając jednocześnie w pozornym bezruchu (!)) zastygała nadstawiając uszu. Młode liski od razu wyłapywały postawę matki w sekundę kryły się w najbliższych zaroślach. Wychodziły z nich dopiero gdy lisica przestawała uważnie obserwować otoczenie.
Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się spotka lisią rodzinę, może nawet dzisiaj o ile żadna burza nie zatrzyma mnie w domu wieczorem.
Moje lisie obserwacje przerwała jakaś kobieta, która pojawiła się na horyzoncie. Zdziwiła mnie mocno swoja obecnością, bo nie przywykłam do gości w mojej samotni ;)
Starsza kobieta udała się w stronę bagna, pojęcia nie mam po co...
W drodze powrotnej spotkałam jeszcze dzierzbę gąsiorka. Ciekawy ptak z czarną opaską na oczach - przypomina Zorro. Poza tym ma w zwyczaju nabijać swoje ofiary na gałęzie.
Ci, którzy śledzą mnie na Fb wiedzieli już pewnie vintage'owanie płotu i starej ławeczki :)
Donoszę, więc że ławeczka się maluje :) razem z ławeczką nowy look ma też płot.
I chociaż oboje już dawno mieli mocno vintageowy wygląd to bardzo kusiło mnie dodanie odrobiny rozbielonego błękitu. Farbę nakładałam metodą suchego pędzla.Niestety przed wyjazdem skończyła mi się farba i nie dałam rady pomalować całości. myślę , że w przyszłym tygodniu będą już gotowe
Warsztaty poprowadzi projektantka i stylistka Anna Olga Chmielewska.
Wspólnie upleciemy wianki z siedmiu ziół, które według skandynawskich
wierzeń mają niezwykłą moc,zaprojektujemy i wykonamy torby, do których zdobienia inspiracją
będą motywy graficzne wykreowane przez fińską markę marimekko.
Mam nadzieję, że uda mi się pokazać Wam relację zdjęciową z tego wydarzenia.
Na koniec przemycam 2 wakacyjne zdjęcia i donoszę, że kury zaczęły się nieść! I to jak :) Dziesięć kur i 5 jajek dziennie. Raczej nie podołamy takiej ilości, więc jak ktoś ma ochotę to zapraszam po świeże jajka od codziennie przytulanych kur :)