Zauważyłyście, że w tym roku przyroda obudziła się o dobre kilka tygodni wcześniej niż w poprzednim :)
Wegetacja trwa w najlepsze, kwitną forsycje, pąki magnolii gotowe są już absolutnie do rozkwitu. Moje tawuły bardzo wcześnie pokryły się drobniutkimi pączkami liściowymi. Kasztanowiec też już jest gotowy do wiosny. Migdałkowi też już niewiele brakuje. Słowem - pięknie :)
Te kilka tygodni zieleni więcej, które podarowała nam przyroda znaczą na prawdę bardzo wiele :)
Rok temu o tej dokładnie porze chyba były święta. Pamiętacie tą śnieżycę pierwszego dnia? I te zające ze śniegu? A teraz spójrzcie przez okno :) Prawda, że tak jest o wiele lepiej? :)
Nasi podwórkowi ptasi przyjaciele stawili się już na posterunku. Para kopciuszków wyśpiewuje swoje piosenki i krząta się po obejściu. Ma w tym roku nową budkę, którą pokażę Wam następnym razem. Do tej pory gnieździła się na desce pod dachem domu Dziadka, ale zdarzało się niestety, że piskle wypadło z gniazda. Trzeba pamiętać, że kopciuszki to półdziuplaki czyli potrzebują trochę inne budki niż np. sikory czy szpaki.
Samiec kopciuszka
Samica kopciuszka
Znacie tego pana? To kos. Ja wprost przepadam za jego porannym i wieczornym fletowym śpiewem. Jest chyba jedym z najpiękniejszych ptasich głosów. Wystarczy zamknąć oczy gdy przysiądzie na gałęzi za oknem, posłuchać i poczuć się jak w środku lasu
A ten rudy maluch sprytnie chciał się wtopić w otoczenie ale udało mi się go wypatrzeć :)
Zimowa wyżerka w podwórkowej ptasiej stołówce zachęciła mazurki aby i wiosną zostały u nas. Przesiadują teraz na bzie, kłócą się ciągle, ganiają i przekrzykują ale chyba całkiem im tu dobrze:)
Nie wiem czy Wam już wspominałam ale mamy za domem rozlewisko. Kiedyś były tu pola i łąki moich Dziadków i droga - dokładnie w tym miejscu, gdzie teraz płynie sobie kaczka.
Na rozlewisku mieszkają już krzyżówki i łyski. Czekam kto jeszcze wprowadzi się tej wiosny:)
Póki co przylazły żaby moczarowe. To te niebieskie piękności. Na wiosenne
rozlewiska zaczynają wędrować gdzieś około marca/kwietnia . Kiedy dokładnie, tego
nikt nie wie. Zależy to trochę od pogody,temperatury, może trochę od
ciśnienia i fazy księżyca, ale najbardziej chyba od aktualnego
humoru niebieskich płazów. Żaby, które cały rok przechadzały się po lasach i
łąkach położonych bardzo daleko od rodzinnych wód, wszystkie praktycznie
jednocześnie, w ciągu trzech, czterech cieplejszych dni spotykają się w
umówionym bajorku. Pojawiły się za naszym rozlewisku. Aktualnie są mocno niebieskie, ale to tylko na kilka dni
(gdyby na co dzień były tak wystrojone łatwo stałyby się jakiegoś żabiego smakosza).
Za kilka dni więc znów zszarzeją, zbrązowieją i powrócą na swoje leśne szlaki. Ale wkrótce potem, w opuszczonym już bajorku, przyjdzie na świat nowe żabie pokolenie...
(gdyby na co dzień były tak wystrojone łatwo stałyby się jakiegoś żabiego smakosza).
Za kilka dni więc znów zszarzeją, zbrązowieją i powrócą na swoje leśne szlaki. Ale wkrótce potem, w opuszczonym już bajorku, przyjdzie na świat nowe żabie pokolenie...
Na spacerze nad rozlewisko zawsze towarzyszą nam koty. Nie wiedzieć czemu te moje łażą za mną całkiem jak psy. Gołym okiem widać, że sprawia im to wielką frajdę i wprost czekają aż skręcę tylko w stronę lasu. Stawiają wtedy swoje ogony na sztorc i biegną z dzikim wzrokiem :)
W lesie też wiosenne poruszenie. Ale jakoś trudno o porządne spotkanie oko w oko z dzikim zwierzem.
Niestety dopadły nas w tym roku przeziębienia. Zatrzymały w domu i absolutnie nie chcą wypuścić w ogródkowe szpony. Muszę się póki co zadowolić stokrotkami, choć w głowie sporo nowym pomysłów.
Łubin wygląda jeszcze jakby nieśmiało :)
Wszystko się więc niezwykle szybko zieleni, pokrywa kwiatami, krząta się po obejściu, nawołuje, wyśpiewuje miłosne piosenki :)
Tylko się cieszyć :)
Tylko się cieszyć :)
Zazdroszczę możliwości ujęcia takich widoków :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Szkoda, że nie każdy ma na co dzień takie widoki. Ale dlatego z wielką przyjemnością pokazuje je tutaj :)
UsuńPozdrowienia :)
Zdecydowanie o wiele bardziej wolę taki zielono-kwitnący stan rzeczy niż śniegowe zające :D
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że ja też :)
UsuńUściski :)
Co to za cudna gliniana donica? kupna czy samoróbka?
OdpowiedzUsuńDonica kupna, ale pojęcia nie mam gdzie, bo jest u nas od dawna:)
Usuńpiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMasz oko, trudno się przed Twoim obiektywem schować :) Fajne ptaszki do Ciebie przylatują, wiosnę masz w pełni, nawet kotom się podoba :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Zazdroszczę żabek w wersji godowej...
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie..
pozdrawiam,
m.
U nas też kopciuszki się już uwijają, od świtu samiec wyśpiewuje serenady... ;-), niebieskich żab moczarowych szczerze zazdrościmy..., pozdrowionka
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Dzięki Tobie już wiem jakie ptaki widuję u siebie. Ale te żaby moczarowe mnie zauroczyły :)
OdpowiedzUsuńZawsze z wielką przyjemnością oglądam efekty Twoich bezkrwawych łowów.
OdpowiedzUsuńManitka, ściskam Cię serdecznie:)
UsuńFantastyczne zdjęcia tych żab ! one naprawdę maja taki koloryt.....?
OdpowiedzUsuńi u nas są kopciuszki - zawsze bawi m nie ich nazwa :) ślicznie u Ciebie !
U nas tez wychodzą łubiny - bardzo je lubię.
A.
Zaby są faktytycznie tak mocno niebieskie. Może uda Ci sie je spotkac w jakims bajorku:). A zauważyłaś jak kopciuszki śmiesznie sie kiwają? Łubin i lwia paszcza to bezsprzecznue kwiaty mojego dzieciństwa:)
UsuńPozdrowienia.
Och jak zazdroszczę Ci tych żab moczarowych! W życiu ich nie widziałam:) Ptaszki takie i u mnie mieszkają:) Piękne zdjęcia, jak to u Ciebie.
OdpowiedzUsuńPięknie, miło, wiosenne, ech.... w mieście jednak inaczej, chociaż sroki jak zwykle, niezależnie od pory roku, zuchwałe! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękny spektakl się rozpoczął:) Kopciuszki - kochane ptaszki, u mnie też wyśpiewują wytrwale całymi dniami:) i zgadzam się, że kos jest jednym z lepszych śpiewaków. Wieczorne kosowe koncerty przy zachodzie słońca.. coś pięknego:)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńGenialne kadry :)