Dzień dobry o poranku !
Dzień dobry w nowym roku !
Łapię chwile bo nieczęsto zdarza się takie święto święto lasu ( w przenośni i dosłownie ), że:
- mogę o poranku udać się na podbój okolicznych kniei i bezdroży. A przeszkód ku temu może być kilka. Bo niby mogłabym czasem owszem udać się w łikend ale jak wiadomo w łikendy pogoda żądzi się swoimi prawami i zazwyczaj mamy albo smętny deszcz albo jeszcze smętniejszy wiatr albo jedno i drugie. Jest też jeszcze Dziecidło, które pewnie w najbliższym wieloleciu samo w domu nie zostanie. Choć czekam już na chwilę, kiedy to Dziecidło pójdzie na "łow" ze mną :)
- dzień rozpoczynam ulubionym śniadaniem :)
- i rozpoczynam go wcześniej od Dziecidła !
Był poranek, była pogoda, był świeży szpinak i prażone pestki dyni z chili a z Zośkowym wyjadaczem czekolady został Chłop :)
Szczerze mówiąc zwierzaków było tego dnia jak na lekarstwo ale przynajmniej honorowo przywitały mnie sarny niedaleko za chałupą :)
Dwie powoli przeszły przez drogę, zatrzymując się na chwilę i zerkając na mnie ze znudzeniem :)
Styczeń przywitał mnie też baziami :)
Spotkałam także bobra!
Tzn. póki co nie we własnej osobie ale w postaci śladów i tropów :)
Powyżej mamy jego ślady czyli wszelkie pozostałości po bytowaniu zwierzaka.
Tzn. póki co nie we własnej osobie ale w postaci śladów i tropów :)
Powyżej mamy jego ślady czyli wszelkie pozostałości po bytowaniu zwierzaka.
Natomiast tropy to odciski łap, choć niektórzy nazywają je śladami, co jest błędne :)
Mam cichą nadzieję, że spotkam tam bobrzego inżyniera oko w oko!
Bóbr to zwierzątko w wyjątkowe. Jeszcze kilkaset lat temu było uznawane za rybę. Dziś wiemy, że jest ssakiem i największym lądowym gryzoniem w Europie.
Bóbr był od zarania dziejów zwierzęciem wyjątkowym. Pozwalano na niego polować głownie zamożnym paniczom i książętom.
Bóbr to zwierzątko w wyjątkowe. Jeszcze kilkaset lat temu było uznawane za rybę. Dziś wiemy, że jest ssakiem i największym lądowym gryzoniem w Europie.
Bóbr był od zarania dziejów zwierzęciem wyjątkowym. Pozwalano na niego polować głownie zamożnym paniczom i książętom.
Zęby bobra – te
charakterystyczne pomarańczowe siekacze – wieszano niemowlętom na szyi
by uśmierzyć ból ząbkowania. Co nawet dziś zabawne kastroleum (czyli substancja wytwarzana, że tak powiem przez tylną część ciała bobra :)) miała leczyć nerwicę i histerię :)
Wcale mnie to zraża ani nie wpędza w nerwicę czy histerię i udam się niedługo na bobrze spotkanie :)
Wcale mnie to zraża ani nie wpędza w nerwicę czy histerię i udam się niedługo na bobrze spotkanie :)
Witaj Kochana, coś znowu chyba jest nie tak bo nie pokazują się u mnie Twoje nowe posty. Pozdrawiam ( może to coś u mnie? )
OdpowiedzUsuńMelduję, że już jesteś i bardzo mnie to cieszy, nie mogę napatrzyć się na Twoje zdjęcia - są piękne. Pozdrawiam
UsuńChyba teraz jest po prostu z opóźnieniem. Ale lepiej późno niz wcale :)
UsuńWłaśnie znów to samo i już kompletnie nie wiem jak temu zaradzić :/
OdpowiedzUsuńpiękny poranek :-) chce się powiedzieć: chwilo, trwaj :-)
OdpowiedzUsuńO tak :) ale teraz czekamy na te śnieżne i najlepiej słoneczne chwile :)
UsuńBobra nie tak łatwo zobaczyć, trzeba posiedzieć trochę w krzakach, to nocne zwierzątka:) U mnie też poniszczony las, zalane łąki:) Bobry nie na wszystkich terenach są pod ścisłą ochroną:)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na candy "Leśne opowieści" Pozdrawiam Ania
Jaki cudny poranek w takim miejscu :) Spotkać sarnę blisko domu... ach, marzenie ;)
OdpowiedzUsuńDziś za to poranek nie zachwycił. Tak jak zresztą napisałam - przecież mamy weekend więc pogoda jest paskudna :) Nie ma co jednak narzekać tylko cieszyć się z takich poranków jak ten powyżej :)
Usuń
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcie, bazie w styczniu czegoś takiego to dawno nie było :) rzadki widok :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ach jak Ci zazdroszczę tych Twoich spotkań z dziką naturą, u nas co najwyżej dzika można spotkać ;)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei jeszcze na naszej wiosce dzika oko w oko nie spotkałam, o! :)
UsuńSuch fantastic items. I love them!
OdpowiedzUsuń