Dzień dobry wszystkim :)
Przede wszystkim dziękuję Wam za piękne życzenia świąteczne. Za pamięć i każdy ślad zostawiony tutaj wszystkim i każdemu z osobna :)
Choćbym na uszach stanęła to nie dam rady Was wszystkich odwiedzić, choć ochotę mam ogromną.
U nas remont w rozkwicie :))) Do tego Zosia złapała jakiegoś brzuszkowego wirusa. Kto przeszedł ten wyobraża sobie jak to może wyglądać podczas remontu. Ale dajemy radę, już jest coraz lepiej.
A w domu mamy istne koczowisko choć już widać światełko w tunelu.
Zosia zostanie z babcią a my dziś właśnie wybieramy się po meble. Nie mogę już się doczekać urządzania....a nawet sprzątania.
W kilku malutkich chwilach wytchnienia udało mi się zatrzymać w kadrze naszą ukwieconą okolicę.
A wszystko kwitnie jak szalone i to sporo wcześniej niż zazwyczaj.
Kupiłam ostatnio piękne, naturalne kwietniki do których posadziłam różowe pelargonie
Tulipany tez już ozdabiają rabatki choć któregoś roku doczekałam się ich dopiero jakoś po 15 maja. Pamiętam, bo tak chciałam, żeby zdążyły zakwitnąć na Zosiowe imieniny. Tamtej wiosny miały jednak inne plany :)
Listki orzecha wychylają się na tle prymulkowego kobierca.
Przede wszystkim dziękuję Wam za piękne życzenia świąteczne. Za pamięć i każdy ślad zostawiony tutaj wszystkim i każdemu z osobna :)
Choćbym na uszach stanęła to nie dam rady Was wszystkich odwiedzić, choć ochotę mam ogromną.
U nas remont w rozkwicie :))) Do tego Zosia złapała jakiegoś brzuszkowego wirusa. Kto przeszedł ten wyobraża sobie jak to może wyglądać podczas remontu. Ale dajemy radę, już jest coraz lepiej.
A w domu mamy istne koczowisko choć już widać światełko w tunelu.
Zosia zostanie z babcią a my dziś właśnie wybieramy się po meble. Nie mogę już się doczekać urządzania....a nawet sprzątania.
W kilku malutkich chwilach wytchnienia udało mi się zatrzymać w kadrze naszą ukwieconą okolicę.
A wszystko kwitnie jak szalone i to sporo wcześniej niż zazwyczaj.
Kupiłam ostatnio piękne, naturalne kwietniki do których posadziłam różowe pelargonie
Tulipany tez już ozdabiają rabatki choć któregoś roku doczekałam się ich dopiero jakoś po 15 maja. Pamiętam, bo tak chciałam, żeby zdążyły zakwitnąć na Zosiowe imieniny. Tamtej wiosny miały jednak inne plany :)
Listki orzecha wychylają się na tle prymulkowego kobierca.
Kasztanowiec zakwitł przed maturami :)
Swoja drogą to drzewo nie przestaje mnie zachwycać...
Zapach, zapach....ZAPACH :)))))
tędy wiedzie ścieżka od naszego domu do lasku i rozlewiska. Zapach tutaj jest nie do opisania.... :)
A za domem....
szwędają się bażanty,
konie,
a łyski wodzą już swoje kaczęta, na co uwielbia się wpatrywać Zosia :)
Cieszę się, że udało mi się tutaj wpaść choć na chwilkę:)
Zaraz zabieram się za bielenie naszych sypialnianych dech.
Zaraz zabieram się za bielenie naszych sypialnianych dech.
Ach te Twoje fotki...
OdpowiedzUsuńo jak pięknie !!! :)))
OdpowiedzUsuńSlicznie i tak spokojnie u Ciebie.....
OdpowiedzUsuńTen spokój to tylko pozory, bo w domu istne szaleństwo. Ale idzie ku dobremu :)))
UsuńPozdrowienia :)
Już się nie mogę doczekać efektów waszej pracy, im ciężej tym lepsza potem satysfakcja. Jak zwykle piękne foty natury!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W pięknym miejscu sobie żyjesz:) zachwycająco je prezentujesz w swoich kadrach:) ..ślicznie! ..a zapach z tej ścieżki aż tutaj do mnie dolatuje:) Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper jest u Ciebie, prawdziwa oaza.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
m.