sobota, 16 marca 2013

Garden in my bed



Nałogowo przeglądam zeszłoroczne zdjęcia. Przyciąga mnie zwłaszcza myśl: "A rok temu o tej porze..." Mam taki folder dokładnie sprzed roku. Nie będę Wam go jednak pokazywać, żeby nie denerwować :)
Powiem tylko, że niektórzy na tych fotografiach grabili trawnik w koszulce na ramiączkach (!)

 Moje myśli wędrują też w kierunku kwiatów, soczystej, głębokiej zieleni i ogrodów w stylu vintage czy shabby chic.
Styl taki wywodzi się z tradycyjnego ogrodnictwa angielskiego, w którym jestem zakochana.
Przywracanie do łask staroświeckich kwiatów i metod uprawy, prostota kompozycji, wykorzystanie dostępnych w okolicy materiałów, poszanowanie dla czasu i natury.

Nie mogąc cieszyć się zielenią na zewnątrz przemyciłam trochę soczystości do Zosiowego łóżka.

 

Powędrowała na nie kraciasta narzutka, którą ozdobiłam jedynie koronką. Pomyślałam, ze zbyt dużo dekoracji mogłoby zgasić urok i prostotę niebieskiej kratki.



 Do tego poduchy w kwiatowe wzory. Większą poszewkę wyszperałam na allegro a na pierwszym planie cudo z IKEA.
 Z tyłu jeszcze ledwie widoczna bawełniana poszewka z haftem oraz mięciutka w kolorze mint.


 W swoim łóżeczku Zosia może poczuć się jak w ogrodzie. Głownie dzięki pościeli, która ma pewnie ze 30 lat :)


 A konkretnie poszewki na kołderkę, bo tylko ona mi niestety została. Pewnie się już domyślacie, że parę ładnych lat temu sama pod nią spałam. Pamiętam też poduszeczkę ale już jej nie ma.
Dzięki mojej mamie, która o takie rzeczy dba jak mało kto przetrwała do dziś i co najlepsze wygląda lepiej niż nowa.
Mam nadzieję, że załapię się na nią kolejne pokolenie małych ogrodniczek :)

 Tak więc w sypialni wiosna w pełnym rozkwicie :)
Radzimy sobie jak możemy :)




 Myślami i marzeniami nadal jestem przy słońcu, roślinach, ogrodzie i rowerze.

Pamiętam pierwszą wycieczkę rowerowa w ubiegłym roku. Było to chyba 25 marca....
Jeśli chcecie sobie przypomnieć jak to było to zapraszam TUTAJ  :)
Póki co mogę sobie tylko pomarzyć.

 Rower i kwiaty. 
Zerknijcie na garść inspiracji, które wyszperałam i internecie.
 

www.stylidesign.pl/






I kolejne pomysły na kwietniki w stylu vintage.


http://www.stylidesign.pl/
http://zszywka.pl
 I jeszcze jedna rzecz, która chodzi mi po głowie - ogrodowy stolik roboczy.







 Żegnam się dziś z Wami pozostając myślami przy kolorze zieleni :)





czwartek, 7 marca 2013

W poszukiwaniu wiosennego przebudzenia


I są! Żurawie już przyleciały na wioskę. 

Musicie uwierzyć mi na słowo - widziałam je wczoraj przypadkiem, bo najważniejsze to mieć szczęście i znaleźć się w odpowiednim czasie i w odpowiednim miejscu.

Stanęłam na chwilę przy zachodnim oknie no i zobaczyłam je  - para przelatywała właśnie nad moim dachem:)

Nie tylko lecące bociany są dobrą wróżbą. 
W literaturze żuraw przedstawiany jest jako ptak symbolizujący szczęście, dobrobyt, płodność a także długowieczność.

Pojawienie się nad gospodarstwem żurawia traktowane było jak wróżba na dobry rok, zwiastująca urodzaj zbóż i wszelkich dóbr :)

W wierzeniach narodów słowiańskich żurawie pełniły rolę przewodników, znających dobrze drogi nad lądami i morzami. Wskazywały właściwy kierunek dla strudzonych wędrowców i były oznaką szczęśliwej i bezpiecznej podróży. Jednak to nie wszystko, żurawiom przypisywano także cechy nieśmiertelności i długowieczności. Postrzegano je, jako odprowadzające dusze zmarłych na miejsce ich przeznaczenia.


 Zapraszam na  Dziką Polskę - odcinek o żurawiach właśnie. Pewnie już to nie raz pisałam - uwielbiam ten program i gorąco go polecam :)



  





A dziś opowiem Wam też co zrobić z przekwitłymi cebulami hiacyntów, krokusów czy szafirków.
Spragnione wiosennych barw i zapachów wszystkie pewnie kupujemy te kwiaty  i cieszymy się nimi w domach chociaż za oknem widać tylko grube warstwy zimnego śniegu.

 Chcąc utrzymać dłużej kwitnące w mieszkaniu hiacynty, wybierajcie  okazy jeszcze nie w pełni rozwinięte. Pamiętajcie by kupując rośliny nie decydować się na egzemplarze o zielonych, silnie zwartych pąkach. Bardzo często właśnie z nich wyrastają zbyt krótkie lub przekrzywione kwiatostany. ( Moje hiacynty ze zdjęć sa przykładem na to jakich nie należy kupować....ale nie mogłam się oprzeć tym małym wiaderkom:). Zwróćcie też uwagę na najmniejsze zbrązowienia czy zsinienia, każdą najmniejszą plamkę czy deformację, wyciągnięte i bladozielone pędy kwiatowe i liście.


Zakupione gotowe kwiaty ustawmy w dość chłodnym i jasnym miejscu. Najlepszy dla nich będzie pozbawiony kaloryfera, parapet okna. Idealną temperaturą będzie około 20°C. Równie ważnym wymogiem, koniecznym do spełnienia, jest światło, bez którego pędy kwiatowe bardzo łatwo się wyciągają.

 A jak pielęgnować hiacynty?





Zwiędnięte kwiaty usuwajcie, pozostawiając jednak zielone pędy kwiatowe i liście. To właśnie one, ciągle jeszcze asymilując, gromadzą substancje zapasowe w cebulach. Po przekwitnięciu, trzymajmy hiacynty nadal w jasnym, chłodnym miejscu, systematycznie podlewając i kilkakrotnie zasilając małymi dawkami płynnych nawozów, przeznaczonych dla roślin doniczkowych. Podlewanie utrzymajmy do końca maja. W czerwcu, po zaschnięciu i zżółknięciu liści, cebulkę wyciągnijcie, zasuszcie i przechowajcie w przewiewnym zacienionym miejscu, najlepiej w temperaturze od 17 do 20°C. Po 2-3 tygodniach przełóżmy je do papierowych torebek i przechowajmy w domu do jesieni.

Przekwitłych roślin nie polecam już nigdy sadzić w doniczkach. Wyeksploatowane rośliny cebulowe, mają małe szanse na przyszłoroczne bujne kwitnienie
Nie warto jednak pozbywać się ich definitywnie. Posadzone jesienią na działce lub w ogrodzie z pewnością po pewnym czasie odzyskają wigor, by znów cieszyć nas przepięknymi masywnymi gronami.





Byłam ostatnio na krótkim spacerze w poszukiwaniu oznak wiosny w świecie przyrody.
Nie spotkałam wtedy ani żurawi ( ale jak się wczoraj przekonałam już przyleciały :) ), nie spotkałam też skowronków ani czajek.
Także czekam cierpliwie :)
Udało mi się za to przywitać z 3 sarnami. O przepraszam z dwiema sarnami i kozłem :)
To te same, które widywałam zimą. Chłopakowi nawet podrosło poroże.
Poroże kozioł zrzuca w okresie późno jesiennym. Wkrótce po tym rozpoczyna się nowe jego wzrastanie.



Zosia też korzysta z uroków przedwiośnia. I wcale nie najważniejszym elementem jest w jej przypadku słońce ale ....kałuże :)





Dziś łapałyśmy jednak słońce obie. Korzystamy z każdego promienia, bo nie łudźmy się - zima nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa :)





Ładujemy też akumulatory soczystymi barwami.
Czerwień, mięta, ziele i żółty - zazwyczaj w głowie mam jakiś ulubiony kolor przewodni, tej wiosny natomiast ma być bardzo kolorowo :)


 



 




W wolnych chwilach gromadzę nasiona, głównie roślin jednorocznych.



Kto chce mieć przez całe lato ogród pełen kwiatów, powinien uprawiać w nim rośliny jednoroczne, które długo kwitną i są łatwe w uprawie. Większość jednorocznych sieje się wprost do gruntu, ale cześć z nich trzeba uprawiać z rozsady. Niektóre gatunki kwiatów jednorocznych, jak np. goździk, lewkonia, lobelia, petunia, szałwia, werbena, wysiewa się już w lutym.

 

Moimi jednorocznymi ulubieńcami są:

  • onętki - świetnie nadaje się na rabaty, do obsadzenia płotów i na kwiat cięty. Rozsiewa się sam :) Bardzo malownicza i zupełnie niewymagająca roślina do rustykalnych ogródków.


  • maciejka - znacie jej zapach, który pojawia się wieczorem? Zdecydowanie kojarzy mi się z latem. I właśnie ze względu na ten zapach  polecam je do obsadzania miejsc gdzie wypoczywamy, czyli w pobliżu ławek, okien itd. Jest rośliną uzupełniającą w obsadzaniu skrzynek balkonowych

  • ostróżka ogrodowa letnia - piękna roślina dorastająca do 120 cm. Ma niewielkie wymagania a kwitnie od czerwca do sierpnia.






  • dzwony irlandzkie - bardzo ciekawa roślina jednoroczna. Główną jej ozdobą są zielone kielichy wyrastające z długiego pędu. W tym roku mój absolutny must have :)










Pozdrawiam kwiatowo





Obserwatorzy