wtorek, 21 maja 2013

Nowi mieszkańcy


Czas leci jak wariat - dopiero był 1 maja i majówka a już mamy 22. Jakoś nie mogę się zorientować kiedy dni mijają.
Nie było mnie dość długo ale za to wracam z wioskowymi wieściami. A działo się sporo przez ten czas. Przybyło sporo nowych mieszkańców.

W niedzielę z targu przywlokłam ( oczywiście nie bez sąsiedzkiej pomocy :) ) 10 kur no i 1 szefa dla tego babińca :)

Kury są kolorowe - białe, czerwone, białe, jarzębata. Jest i kura wyjątkowa, która od razu dostała imię - Baronowa i którą Zośka pokochała miłością, która nie może się obyć bez przytulania :)

Tak więc będę miała jajka od naprawdę szczęśliwych kur- bo codziennie przytulanych!







Pochwalić się muszę, że 1 jajko już mamy :) Czekam na więcej oczywiście :)



A oto szef całej bandy - rządzi póki co twardym pazurem i pokazuje kurom gdzie ich miejsce.
jest i kogucia rywalizacja z sąsiadem. Chłopaki całe dnie przekrzykują się, bo jeden chce piać głośniej od drugiego. Póki co nasz Hrabia przegrywa. Jeszcze jest trochę nieśmiały.
Ogon ma za to wyjątkowy - tak długi, że ciąga go za sobą po ziemi :)

Główna gospodyni codziennie pilnuje swojego przychówku, który póki co siedzi w swojej kurniko-oborze choć już nieśmiało zaczyna dziś wychodzić na podwórko.




 Kury kurami ale są u nas też i małe kotki :)
Mają równo dwa tygodnie i otworzyły właśnie oczy.
Zosi ulubiony jest oczywiście czarny.


Jeśli chodzi o wieści ogródkowe to przepięknie rozkwitły różaneczniki. Wyjątkowo dobrze przezimowały w tym roku i teraz cieszą oko wielkimi kwiatami.




Te zdjęcia robiłam w niedzielę i od tego czasu wszystkie już zdążyły rozwinąć kwiaty w pełni.

Mamy też hortensje, które chronię pod stołem przed ostrymi promieniami słońca w południe.
Żal mi je przestawić w zacienione miejsce, bo tak lubię na nie patrzeć :)




Tam z okienka zwisają werbeny, które rosną o wiele lepiej niż tegoroczne pelargonie, dlatego planuję dokupić jeszcze kilka  i zamienić je miejscami.


Wczoraj Zosia zmęczona doglądaniem wszystkich swoich zwierząt zasnęła w ciągu dnia i miałam chwilę dla siebie. Zbliżała się akurat burza i to jej zbliżanie obserwowałam znad książki siedząc na balkonie.



Czas kwitnienia kasztanowców dobiega powoli końca. Udało mi się jednak uchwycić tegoroczne kwiaty.


Niebieskie skrzyneczki powoli wypełniają się rozrastającymi się roślinami.







Większość czasu spędzamy teraz na zewnątrz, chociaż jest to dość trudne z uwagi na kolejnych nowych mieszkańców- komary! Nie będę już nawet wspominać ile ich w tym roku jest....

W każdym razie w domu dzieje się niewiele....






Kończąc wioskowe opowieści pozdrawiam wszystkich i lecę z Zośką pogadać z kurami :)

niedziela, 5 maja 2013

Maj pachnie lasem



Zasypię Was dziś zdjęciami, bo i tematów do fotografowania było podczas tej majówki mnóstwo.
Niby było deszczowo, czasami nawet okropnie zimno a i tak zapamiętam ją przez pryzmat dzisiejszego, chyba najcieplejszego w tym roku dnia.
Dominował zdecydowanie kolor zielony, którego rośliny nabrały dzięki deszczom.

Większość czasu spędziłam na zewnątrz - siałam, sadziłam i kopałam. Ale na efekty przyjdzie jeszcze poczekać choć wszytsko co zasiane wschodzi naj szalone :) To dobrze.


Popołudniami spacerowałam po dobrze już znanych Wam  terenach.


  To właśnie droga prowadząca do mojego osobistego raju czyli na pola, łąki i nieużytki :)


 Stali bywalcy :)
Stawili się licznie - zwłaszcza sarny, o które już się bałam, bo przez całą zimę iwdywałam najwyżej 3 na raz. Okazuje się, że jest co najmniej 6 :) ( jedna czmychnęła wcześniej)


W lesie kosy, dzięcioły....









 Bogatka
 I wreszcie zaczęły kwitnąć drzewa. Zapach jest obłędny :) Chciałabym nawdychać się na zapas :)









Już nie mogę doczekać się, gdy wszystko zakwitnie. Póki co mam kwiaty we włosach i na stoliku roboczym :) A o stoliku juz Wam kiedys pisałam i obiecałam pokazać efekt odczarowywania starego grata.

Blat pomalowałam białą farbą olejną a nogi kobaltowym lakierem w spreju.



A więc jest zdjęcie przed, w trakcie...:)
i po robocie :)
 No i mój Zosiek szalejący w swoim drewnianym domku :)

 Oraz strojący się (!)



 Jeśli dobrze wytęrzycie wzrok to dostrzerzecie, że opaskę zdobi nie byle kto, bo rudzik :)



Kończąc wrzucam też obiecaną ptasią miłość a konkretnie miłość mazurków.


Ps. Nie ma łatwo ;)

Obserwatorzy