Taka wiosna to z pewnością nie jest czas na siedzenie w domu. Przynajmniej nie dla mnie.
Dlatego czarno widzę moje szycie i robienie innych ozdób najbliższym czasie.
Teraz przyszedł czas na prace ogrodowe, na zdjęcia i na moją nową starą miłość.... rower!
Teraz przyszedł czas na prace ogrodowe, na zdjęcia i na moją nową starą miłość.... rower!
Nabyliśmy drogą kupna piękny i super wygodny rower trekkingowy :))
Wreszcie nie muszę jeździć w pozycji skulonego niedźwiedzia i zastanawiać się przez większość drogi jak tu usadzić tyłek, żeby mniej bolał.
Wreszcie nie muszę jeździć w pozycji skulonego niedźwiedzia i zastanawiać się przez większość drogi jak tu usadzić tyłek, żeby mniej bolał.
W tamtym tygodniu przeszedł chrzest -
wybrałam się nim na pierwszą od dawna wyprawę. Moja pierwsza trasa
wiodła przez tereny, po których jeździłam non stop gdy byłam piękna i
nastoletnia :)
Czułam się na tej
wyciecze genialnie, całkiem sama wśród pięknych terenów rozległych pól,
podmokłych łąk i leśnych ścieżek. Zupełnie tak jak kiedyś.
Oto kogo spotkałam i jakie widoki zastałam po drodze:
Staw we wsi Duchnów a obok niego bacianie gniazdo - jeszcze bez lokatorów. Ale co roku przylatują do niego boćki.
A jeśli mowa o bocianach - podglądaliście kiedyś je w kamerkach online? Ja od kilku lat ot robię. Mam swoje ulubione gniada - w Chyba i w Przygodzicach.
TUTAJ możecie wybrać sobie gniazdo z kamerką i oglądać do woli. W dzień i w nocy :) Uwaga, to wciąga! :)
A to już droga do kolejnej wsi - Kąck. Widok z małego mostu nad rzeką Mienią.
No i moje ukochane sarny. Tego popołudnia spotykałam je wyjątkowo często. Pasły się stadami, jedno nieopodal drugiego.Uwielbiam widok saren.
A to już rzeka Mienia w promieniach zachodzącego słońca
Coś mi mówi, że ta wiosna i lato upłyną zdecydowanie pod znakiem wypraw rowerowych.
Będzie to o tyle łatwe, że i Zośka stwierdziła, ze rower to fajna sprawa co zamanifestowała dziś rano zdecydowaną prośbą i założenie na kochaną łepetynkę kasku rowerowego.
Co absolutnie nie wchodziło w grę jeszcze wczoraj :))
Tez planujemy w tym roku wycieczki rowerowe. Witek ma przyczepkę, i uwielbia takie wyprawy!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!!
Ach te widoki, w takim miejscu wiosna jest wyjątkowa i te sarny, po prostu kocham!
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia. Wcale się nie dziwię ,że wyruszasz na rowerowe wycieczki kiedy w około takie widoki. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńBubisia, koniecznie zdaj relacje z jakiejś wyprawy rowerowej. Ciekawa jestem jakie widoki są u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńGosha, widoki piękne, bo takie jak w dzieciństwie. A sarny w tym roku sa łaskawe i praktycznie na każdym spacerze/rowerze je widzę. :)
Viola, sto lat nie jeździłam na rowerze, bo a to zepsuty a to ciąża a potem maluszek. A czas nadrobić zaległości. :)
Buziaki Dziewczyny !
Witaj, dziękuję za odwiedziny u mnie a u Ciebie już też się czuję dobrze. Zwłaszcza, że to bliskie mi sercu tereny. Tak zdecydowanie jesteśmy sąsiadkami. Był kiedyś krótki epizod szukania domku w Wiązownej. Z różnych przyczyn nie wyszło. Trochę szkoda ale takie życie. Zostałam Podstaromiłośniańskim niebem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Ja dzisiaj tez zrobiłam chrzest rowerowy, koła dopompowane i pierwszy wypad zrobiła.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia z wycieczki
Śliczne zdjęcia. Mój rower oddał pierwszeństwo kijkom, a to ze względu na to, że mój pies zdecydowanie woli chodzić ze mna na spacery kiedy mam w rękach kije aniżeli biec koło roweru (nie cierpi tego i widząc, że ja wyprowadzam rower wszczyna larum.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dorka