Wieczorna chwila odpoczynku po dniu spędzonym na porządkach.
Co ja bym bez tej mojej małej Zosi zrobiła - uwielbia wręcz pomagać mi w domowych walkach z kurzem i brudną podłogą. Wszelkie urządzenia, które robią " psik, psik" są Zosi przyjacielem, wszystko co można zmoczyć a potem wytrzeć również.
A to już moja odrobina świątecznego klimatu.
Białe lampki oświetlające okno mają magiczny klimat zwłaszcza wieczorem i bladym świtem, gdy dzień bardzo powoli budzi się odsłaniając śnieżne czapy za oknem.
Moje ukochane : cyprys ' Goldcerst Łac. Cupressus macrocarpa Goldcrest i cyprysik Ellwoodii
Łac. Chamaecyparis lawsoniana 'Ellwoodii
Cyprys 'Goldcrest' to brytyjska odmiana hodowlana, często
sprzedawaną jako roślina doniczkowa. Ja bardzo lubię to soczyste zabarwienie liści:) Pewnie sporo z Was ma takie cyprysy jako świąteczną ozdobę.Nie spodziewacie się jednak, że będzie gościć w domu więcej niż jeden czy dwa sezony. C.m.'Goldcrest'
jest ciekawym, choć krótkotrwałym dodatkiem do kolekcji roślin
doniczkowych.Cyprysy uprawiane w domu
preferują w lecie chłód, około 18°C. Przy wyższych temperaturach
należy im zapewnić dobrą wentylację i rozważyć umieszczenie roślin
na dworze, na okres letnich upałów.Żeby zachować barwę liści, cyprys potrzebuje jasnego światła.
Latem uważajmy, by liście na roślinach uprawianych w domu nie
dostały poparzeń. Najlepsze dla nich jest światło jesne, lecz niebezpośrednie.Po dokładnym podlaniu bryły korzeniowej czekamy, aż wyschnie powierzchnia podłoża i dopiero wtedy ponownie podajemy roślinie wodę. W zimie okazy doniczkowe powinny mieć raczej sucho.W przegrzanych i suchych pomieszczeniach liście rośliny mogą
zbrązowieć i kruszyć się. Dlatego, jeśli to możliwe, obniżamy
wówczas temperaturę. Jeżeli nie - zwiększamy wilgotność w bezpośrednim otoczeniu rośliny, ustawiając w pobliżu nawilżacz lub miskę z wodą.
Chamaecyparis lawsoniana 'Ellwoodii' z kolei to wolno rosnąca odmiana. Dorasta po 10 latach do 1 m wysokości. Ma zwarty, gęsty, stożkowy pokrój. Gałązki są pokryte drobnymi niebieskozielonymi igiełkami. Lubi kwaśną, przeciętną glebę. Ten cyprysik nadaje się do sadzenia na skalniakach, wrzosowiskach i w pojemnikach występuje w roli małej bożonarodzeniowej choinki :)
Książka i mój rudzik :)
To początek moich świątecznych dekoracji.
zanim spadł śnieg pozbierałam trochę długich, świerkowych szyszek i zamierzam zrobić z nich świąteczny pożytek :) Następnym razem pokażę Wam więc mój pomysł na szyszkową ozdobę.
Zaraz zabieramy się z Zosią Samosią za ciąg dalszy porządków.
O, przypomniała mi się dobra rada którą dla Was miałam - otóż nie polecam mycia okien przy - 10 stopniach :))))))))
Tak, robiłam to własnoręcznie....tylko hmmmmm jakoś szybko ta woda zamarza na zewnętrznej stronie okna :))))
Ale za to jakie piękne lodowe obrazy tworzą się na szybach :)
A to kilka lodowych obrazków już zza okna. Tak jak mówiłam - w las poszłam dopiero gdy spadł śnieg. Na szczęście nie musiałam długo czekać na taką przyjemność :)
Na początek spotkałam stado gili. Niestety większość stada zwiała przede mną ale te dwie sztuki chętnie pozowały. Szkoda tylko, że były wysoko na drzewie.
To zmrożone cudo to Arcydzięgiel litwor. Roślina lecznicza — owiana jest legendą, według której sam archanioł Gabriel w czasie epidemii dziesiątkującej ludzi zstąpił z niebios na ziemię, objawił się pewnemu zacnemu medykowi, któremu przekazał wiadomość, że wystarczy żuć korzeń dzięgla, aby się przed chorobami uchronić :) Ja pamiętam, że liści andżeliki ( to inna nazwa) moja mama używała kiedyś do tortów.
A to wiadomo mój ukochany lis. Jeden zwiał przede mną na samym początku spaceru a ten śmigał po łące od której dzieliły mnie dwa rowy...i dwa rzędy krzaków. Zanim przegramoliłam się przez pierwszy rów rudzielec zwiał.
Letnia pozostałość w zimowym odzieniu :)
Mazurek to już stały bywalec mojego płotu.
Trznadle
Znalazły sobie niezłą miejscówkę na te mroźne dni - kupę skoszonej trawy. Świetna kryjówka, miejsce do ogrzania, bo kupa aż parowała na tym mrozie i źródło pokarmu :)
Uciekam a Wam życzę miłego dnia :)
Jest klimat, nie da się ukryć, a taka córcia to prawdziwy skarb :o)
OdpowiedzUsuńOj, Zosia to ostatnio nawet nie chciała wejść dalej do domu dopóki nie starła ścierką z podłogi błota po śniegu :)
UsuńW taki zimowym krajobrazie ptaki prezentują się magicznie, u nas też światełka wprowadzają nastrój.
OdpowiedzUsuńŚwiatełka i zapach sosnowej żywicy - i nic więcej nie trzeba :) Teoretycznie ;) bo praktycznie to wychodzi inaczej zwłaszcza jak w zasięgu ręki jest maszyna do szycia ;)
UsuńNa parapecie okiennym masz miłe światełko i "choinki", a na dworze tyle cudnych ptaków i nawet lisa. Zosia niech Ci dalej dzielnie pomaga, jeśli to lubi :)
OdpowiedzUsuńTak, zawsze nie mogę się doczekać zimy głównie przez ptaki, które zlatują się do karmnika stadami i można siedzieć z nosem w szybie i podziwiać cały dzień :) Też tylko teoretycznie, bo praktycznie to kto ma cały dzień na gapienie się w okno ;)
UsuńJakie piękne ptaki. Jakie fantastyczne zimowe zdjęcia. Cudowne krajobrazy.
OdpowiedzUsuńDzięki :) Dlatego tak lubię zimę...ma mnóstwo uroku a zdjęcia można zrobić niepowtarzalne :)
UsuńWitaj, ale u Ciebie pięknie ,świątecznie i klimatycznie. Ptaki boskie, podziwiam Cię, że je wszystkie znasz z nazwy. No i piękne zdjęcia robisz. Ja wsiąkłam w pracę na amen, nie wiem, gdzie ręce włożyć. Dlatego mało mnie w blogowym świecie i mało odwiedzam zaprzyjaźnione blogi. Pozdrawiam Cię,
OdpowiedzUsuńAsia
Właśnie zauważyłam, że ostatnio bardzo Cię mało w blogowym świecie. No nic, poczekam aż będziesz miała więcej luzu :)
UsuńA znajomość ptaków jakoś sama przyszła. Jak się człowiek czymś bardzo interesuje to wiedza niepostrzeżenie sama do głowy wchodzi :)
hej
OdpowiedzUsuńzimę pokazałaś cudowną :)
co do Świątecznych dekoracji już je u Ciebie widać :))) u mnie jeszcze kurz zalega ... ufff nie wiem czy na te Święta się wyrobię ;)
pozdrawiam ciepło
U mnie też jeszcze sporo kurzu zalega ale dzielnie walczę, chociaż dziś mi się baaardzo nie chciało :)
UsuńZazdraszczam zwierzyny, lisa nade wszystko!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze, że lisa to ja sobie sama zazdraszczam :)) Tylko, żeby jeszcze któryś skubaniec był mniej płochliwy i chciał spokojnie zapozować. Ale do tego to trzeba mieć czatownie :)) Tylko już widzę co by na wsi powiedzieli gdybym postawiła w polu czatownię i siedziała w niej pół dnia z aparatem :)))
Usuńjeju ale u Ciebie jest pięknie! a te ptaki i widoki są cudowne! zazdroszczę :) piękne ptaszki do Ciebie przychodzą :) do mnie same sikorki i takie większe z niebieskim ale ja nie znam się na gatunkach :/ dodam kiedyś ich zdjęcia bo poszłam w Twoje ślady iteż zrobiłam kilka zdjęć ha ha ha :D to może mi podpowiesz kto mnie odwiedza :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Monika
bardzo mi się u Ciebie podoba :) ♥
Pokaż swoje zdjęcia ptaków!!! Ja bardzo chętnie rozpoznam co to za jeden :)
UsuńW ogóle to zachęcam właśnie do fotografowania przyrody - fajnie, że masz ochotę.
Czekam z niecierpliwością!
Piękne te Twoje zimowe zdjęcia!! Czekam na więcej i pozdrawiam cieplutko! ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam. Sama czekam na pokonanie porządków przedświątecznych i czas na robienie ozdób i zdjęć :)
UsuńNo i z niecierpliwością czekam na Twoje rozwiązanie :))
Piękną zimę pokazałaś, zwłaszcza zdjęcia gili. Ja ich nie widziałam od bardzo dawna, chyba nie przylatują w moje strony. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia!!!Arcydzieło wręcz.Jesteś na prawdę twórcza osoba z własną wizją.To cenię.Obserwuję i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z lasu są po prostu genialne! I gile, i lis, i inne ptaszki... Super! Dzięki takim widokom idzie polubić zimę :)
OdpowiedzUsuńJejku jakie przepiękne zimowe zdjęcia! Aż męża zawołałam :D
OdpowiedzUsuńTeż coś wiem o myciu okien w mrozie, byłam wielce zdziwiona :D
Pozdrawiam