Przedstawiam Wam nową zabawkę Zosiową - konia na patyku :)
A właściwie na kiju od starej szczotki :)
Prosta rzecz, łatwa do robienia - w zasadzie tylko grzywa ze sznurka wymaga trochę więcej pracy.
Myślę, że to dobry pomysł na prezent mikołajkowy i świetna alternatywa dla kolejnych grających, świecących i wszystko robiących rupieci, które sama oczywiście też mam w Zośkowym kufrze na zabawki :)
W zasadzie u nas tylko jedna zabawka typu grający plastik sprawdziła się i jest używana nieprzerwanie od roku - domek z dźwiękami i odgłosami np. kuchenki, pralki, kibelka :), psa itp.
Reszty Zosia plastikowców raczej nie będzie pamiętać.
Ja swoje większość swoich zabawek pamiętam do dziś :) Niebiesko biała kuchenka, brązowy miś Mruczek, drewniane klocki, których zapach mam cały czas gdzieś w głowie, lalka bobas wożona w starym drewnianym wózku a z tych bardziej współczesnych toaletka dla lalek, przypomniana mi przez "Ciocie Oje" :)
No i jeszcze czerwona maszyna do szycia :)
A Wy pamiętacie jeszcze swoje zabawki??? Pistoleciki na kapiszony, "ruskie gierki", matrioszki czy może coś zupełnie innego. Dajcie znać, bo jak pewnie dało się juz zauważyć uwielbiam takie sentymentalne podróże :)
A właśnie - zapomniałam dodać, że konik jest dwukolorowy - z jednej strony biały a z drugiej niebieski.
Prócz tego jest nowa pościel dla misio lalek - w podobnych, pastelowo niebieskich odcieniach. Do tego groszki i kokardki :)
Tradycyjnie już zapraszam na ptasi przegląd minionego tygodnia :)
Tylko ptasi, bo zwierzyna jakoś nie ma ochoty wyłazić z lasu i ze wszystkich ostatnich spacerów wracam z niczym.
Postanowiłam więc nigdzie nie łazić póki nie spadnie śnieg i pozostać przy przydomowej łapance :)
Dzwoniec - w końcu znalazł się jakiś postrach rozbestwionych bogatek, które zjadają 40 centymetrową kolbę tłuszczową w tydzień :) Żadna nie miała odwagi mu podskoczyć gdy wyjadał ziarna słonecznika :)
Za to przy kokosie już bez problemu toczyły swoje wojny i naloty :)
Jedna chyba nawet postanowiła się obrazić ;)
W tym czasie dzięcioł wyciągał z karmnika orzechy leszczynowe i uciekał na starą gruszę, by wsadzić zdobyć w szparę w korze i w spokoju rozłupywać z dala od rozwrzeszczanego towarzystwa:)
Pewnie powiecie co ja znowu z tym owsem?! :) Ale tak się jakoś złożyło, że naszło nas ostatnio na owsiane słodkości i tak oto powstały tym razem ciasteczka owsiane.
A powstawały gdy ja w sobotę uganiałam się po polach z aparatem :)
Czyli już wiadomo, ze robił je Mąż Kochany :)
No dobra - jak wróciłam to uformowałam przygotowane ciasto w okrągłe ciasteczka i włożyłam do piekarnika :)
Myślę, że córka często bawi się konikiem, bo to ciekawa zabawa i o wiele lepsza niż plastikowe "cuda". Też szyłam mojej córce pościele i ubranka dla lalek. Zdjęcia ptaszków znowu urocze. U mnie też pojawiły się dzwońce. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, Zosia bawi się konikiem ale głównie kładzie go spać i karmi :)
UsuńA "mój" dzwoniec dzisiaj chyba nie przyleciał ...:)
Konik sliczny! Taki "kobiecy" dla małej Zosi :-)
OdpowiedzUsuńI strasznie podoba mi się pomysł dokarmiania ptaków w kokosie! Chyba zgapię :-) No i muszę koniecznie coś zdziałać w sprawie tradycyjnego karmnika, bo nasz nie przetrwał kolejnej zimy, a jakoś nie miałam głowy zrobić nowy...
Tak, ten kokos to fajna sprawa, tylko trzeba znaleźć duży. Ja niestety nie znalazłam a ten zamówiłam wraz z cała resztą ptasiej wyżerki typu: kolby tłuszczowe, ziarnowe a nawet kolba z robakami:), pyzy itp. na allegro.
UsuńA mój karmnik, ten duży co to z niego dzięcioł się pasie też już mocno nadszarpnięty zębem czasu i wiatru ale chyba tą zimę jeszcze przetrwa :)
Świetny ten konik na patyku! Ja też miałam czerwona maszynę, pamiętam, że była bardzo ciężka i kiedyś z kuzynkami robiłyśmy z koców namioty i użyłyśmy jej do podtrzymania i spadła mi na głowę i ją rozcięła. Ale mam mroczne wspomnienie ;) Klocków drewnianych nigdy nie miałam, tylko plastykowe, którymi teraz bawi się też Zosia :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie mroczne wspomnienie. A ja swoją z kolei za nic uszyć nie potrafiłam...aaa tylko czapeczki dla krasnoludków :)) Tak, swojego czasu szyłam je namiętnie :)
UsuńPozdrowienia :)
Wow, konik fantastyczny! Cudny, uroczy, z zachwytu wyjść nie mogę :) A ptaszki, płot, te detale poprzypinane, porozwieszane... bajka!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) A płot to stary strażnik podwórka moich Dziadków :) zastanawiam się właśnie czy go wiosną nie pomalować na niebiesko :)
Usuńjestem zachwycona Twoimi zdjęciami i pomysłami, są cudowne! Zazdroszczę ptaków, które do Ciebie się zlatują na ucztę :) u mnie same wróble i sikorki :D ale.. jak się nie ma co się lubi.. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie,
Monika :)
Oj, u mnie tez w większości sikorki ale dużo mam też ptasich perełek :)
UsuńZależy jaki pokarm wysypiesz im w poczęstunku.
Np. gdy chcesz zaprosić stadko trznadli, daj im nieco prosa, łuskanego owsa czy płatków owsianych. Kosy i kwiczoły można dokarmiać pokrojonymi rodzynkami, daktylami, morelami czy kawałkami jabłka, jeżeli mróz nie jest zbyt tęgi. Ptaki takie jak: szczygieł, dzwoniec, zięba, jer, czeczotka, czyżyk, gil, grubodziób, makolągwa ucieszą się z nasion oleistych: konopia, rzepik, słonecznik, len, mak, nasina rośłin dziko żyjących, nasiona prosa, owsa, pestki owoców, nasiona sałaty siewnej, kapusty polnej, rzepy, rozdrobnione nasiona dyni.
Kowaliki i dzięcioły będą zajadać się mieszanką tłuszczową z nasionami oleistymi ... o ile wcześniej nie wyjedzą wszystkiego sikorki :)))
Cudowny konik. Zdjęcia z ptakami obłędne. Jeżeli pozwolisz rozgoszczę się u Ciebie na dłużej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa serdecznie zapraszam i dziękuję za odwiedziny :)))
UsuńKoń koniem, cudny w swej koniowatości.
OdpowiedzUsuńAle te ptaki, zazdroszczę ich :)
Wywieś jakieś ptasie przysmaki np. na balkonie czy nawet na parapecie - zobaczysz ile żarłoków się zleci. Ja mam teraz za oknem swój balkon a na nim ptasie wojny przy pyzach tłuszczowych. Takie pyzy można teraz dostać w każdym sklepie zoologicznym czy centrum ogrodniczym. Niewiele trzeba, żeby móc oglądać ptaki :) Daj znać czy coś przyleciało do stołu :)
Usuńu nas dziś śnieg już jest :)
OdpowiedzUsuńfoty ptaszków cudowne ...
koń na patyku - świetny
pozdrawiam ciepło
Dziękuję :))) U mnie też leciutko sypie od rana, czekam na więcej :)))
UsuńNowe piekne zdjecia ptakow :))) Super, ze o nie tak dbasz ! Do nas wlasnie zawitala zima :) ptaszki za oknem, dzieci na sankach,ogien w kominku, radocha :) A odnosnie tych zwierzakow, ciesz sie ;)ze Ci za blisko nie podchodza. Skonczylam je podziwiac..przynajmniej w moim ogrodku. Sarny pozarly mi w tym roku caly ogrodek, ku mojej wielkiej rozpaczy, bo ogrod to moja milosc..
OdpowiedzUsuńKonika zrobilas cudnego !
Pieknej zimy zycze :)
pozdrowienia
Faktycznie masz problem z tymi sarnami. U mnie tak blisko nie podchodzą, więc jeszcze nic nie pożarły.
UsuńChętnie odwiedziłabym Twojego bloga tylko nie moge odszukać linku w Twoim profilu.
Podrzuć mi jak będziesz miała chwilkę :)
Takie zabawki to córcia na pewno zapamięta na stare lata.
OdpowiedzUsuńPtaszki śliczne. U mnie też fruwają jakiesik, ale nie bardzo wiem jakie, bo sikorka to wiadomo, słoninka wyrozwieszana i dziubają.
Hej :)
OdpowiedzUsuńKonik prześliczny :))))))a zdjęcia ptaszków rewelacyjne :)
Konik piękny, to są właśnie najpiękniejsze zabawki dla dzieci, magia...
OdpowiedzUsuńKonik piękny, to są właśnie najpiękniejsze zabawki dla dzieci, magia...
OdpowiedzUsuńKonik piękny. Jestem babcią małej 2 letniej Majki i mam podobne zdanie na temat plastikowych zabawek. Sama od czasu do czasu coś wykonuję własnoręcznie i obdarowuję wnuczkę i przyjaciół. Córka również tworzy z małą cudeńka. Ostatnio nawet powstał podobny konik na mikołajkowy prezent dla Majki. Bardzo podoba mi się u Ciebie, blog dopiero odkryłam, ale często tu będę zaglądać. Serdecznie pozdrawiam. Jola
OdpowiedzUsuńSuper blog, piękne zdjęcia, konik powalił mnie na kolana! Gratuluję talentu ;-)
OdpowiedzUsuńKOń jest świetny!!! :)
OdpowiedzUsuń