Mam tą przypadłość, że od wiosny do jesieni zbieram wszelkie możliwe habazie a potem upycham je w przeróżnych naczyniach w domu. Uwielbiam polne bukiety! Proste i bezpretensjonalne. Często też delikatne i ulotne.
Potrafią posypać się już drugiego dnia.
Na wszystko są oczywiście sposoby. Na przedłużenie żywota przydrożnych kwiatów też.
Potrafią posypać się już drugiego dnia.
Na wszystko są oczywiście sposoby. Na przedłużenie żywota przydrożnych kwiatów też.
- przede wszystkim zbierajcie kwiaty rano, kiedy są jeszcze porządnie opite rosą
- oberwijcie od razu dolne listki - wszelkie uszkodzenia są siedliskiem bakterii a te powodują, że woda w wazonie brzydko pachnie
- sprawa bardzo ważna - podcięcie łodyg przed samym włożeniem do naczynia. Na ukos- aby powierzchnia "pijąca ;) " była jak największa. Ważne, żeby robić to ostrym narzędziem i nie miażdżyc łodyg.
- można też dosypać specjalny proszek do naczynia z wodą ( do kupienia w kwiaciarniach).
Jest też opcja z tabletką aspiryny lub miedzianą monetą. - pamiętajcie o częstej zmianie wody, aby nie stała mętna.
- rośliny o zdrewniałych pędach zanurzamy w wodzie głębiej a o miękkich, które łatwo gniją płytko
- kwiatom skracamy łodygi
- ważne jest też miejsce, gdzie bukiet stoi - latem bezpośrednie promienie słońca nie są wskazane a zimą kaloryfer
Od Ani dostałam wyróżnienie :)
Ania tworzy wyjątkową biżuterię. Misterne i dopracowane piękne wzory i cudne kolory. Zerknijcie same!
Poza tym uwielbia dudki ( tak jak ja) z ta małą różnicą, że Ona ma ich zdjęcia a ja nie :P
Zapraszam z tego miejsca na CANDY u Ani. Do wygrania to cudo:)
Chabry, jaskry, maki, rumiany....
O, są i kociaki ;)
Wygrzebujemy też mnóstwo strychowych szpargałów ostatnio z Zosią. Teraz na tapecie jest stara ławka. Póki co oczyszczona i przetarta papierem ściernym czeka na delikatne malowanie :)
Malowana skrzynia z hortensjami i bluszczykami dzielnie stoi już od jakiegoś czasu i świetnie sobie radzi nawet przy tej kapryśniej pogodzie.
Aura od jakiegoś czasu faktycznie zmienna i gwałtowna, czasami nawet niebezpieczna.
Dziś u nas w kilka sekund rozszalała się burza a raczej oberwanie chmury z mega silnym wiatrem.
Zdążyłyśmy z Zosią ledwie pozbierać kociaki i schować je przed deszczem ale same wracałyśmy już w strugach deszczu do domu. A gdy wychodziłyśmy ogarnąć towarzystwo ledwie kropiło...
Przez 3 minuty zmoczyło nas kompletnie a w domu zastałyśmy już brak prądu :)
Typowy obrazek wiosenno - burzowo-letniego czasu na wiosce :)
Ile rzeczy można zrobić, gdy do wieczora nie ma elektryczności!! :) I nagle jest czas i ochota :)
Cudowne uwolnienie od wszelkich czasopożeraczy na prąd :)
Deszcz lubie też za soczystą zieleń, którą daje roślinom. W słońcu i upale wszystkie kolory robią się jakieś wyblakłe...
Kalina koralowa o dziwo jeszcze nie straciła kwiatów. Chociaż deszcz i wiatr jej nie oszczędza.
Kalina koralowa o dziwo jeszcze nie straciła kwiatów. Chociaż deszcz i wiatr jej nie oszczędza.
Różaneczniki powoli tracą kwiaty.
W tym roku pięknie kwitną ....
Ruszyły w końcu pelargonie, bo ostatnio jakieś takie marne były.
Róże
Już kwitną i pachną obłędnie :)
Sójka kręcie się po ogrodzie, przesiaduje na bramie, szpera w trawie, kręci się przy świerkach.
Mała zagadka. Co to takiego? Na pewno wiecie:)
Są i łubiny. Zdecydowany must have rustykalnego ogródka :)
Na koniec powiem Wam tak - moje leniwe kury wcale się nie niosą!
Łażą, grzebią, fruwają (!) nawet po podwórku.... i nic.
Tak, zauważyłam, że mają w zwyczaju zamiast biegać - podlatywać z miejsca na miejsce...:)
W oboro-kurniku wytworzyła się też hierarchia spania: jaśnie hrabia kogut śpi z czerwoną kurą na grzędzie, Baronówna śpi na drabinie prowadzącej na grzędę ( czai się chyba), plebs śpi na kupie
( jedna na drugiej - dosłownie) w lewym rogu kurnika a jedna czerwona kura streczy na okienku, chyba na czatach.
I tak codziennie :)
Pozdrawiam jak widać pożarta już przez elektryczność :)
I tak codziennie :)
Pozdrawiam jak widać pożarta już przez elektryczność :)
Witaj u nas też aura pochmurna, deszczowo-burzowa ;( Prądu jednak pod dostatkiem. Pięknie wyglądają różaneczniki, zachwycam się nimi podczas spacerów u innych sąsiadów. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńP.S. Ławeczka bardzo vintage
Jak zawsze przyjemny post :) Nie ma to jak polne kwiaty i polne bukiety - takie właśnie lubię najbardziej :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńtakie bukiety są najpiękniejsze :)))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jak ładnie u Ciebie :) Rzeczywiście różaneczniki masz piękne - u mnie coś nie bardzo chciały kwitnąć. A kociaczki są prześliczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
No to Ci się kury aparatki trafiły :))) Uśmiałam się głośno.
OdpowiedzUsuńHej hej. Piękne kwiaty, bukiety, moje klimaty:) A ławeczka super. Widzę ją przetartą lekko błękitem i bielą. Taka trochę w morskich klimatach. Ciekawa jestem, jaki Ty kolor wybierzesz. W obecnym naturalnym "Ubranku" też jest piękna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
Tak właśnie i mnie się ona widział, rozbielony, mleczny błękit- dziś juz pomalowałam i jestem zadowolona. Dodam jeszcze coś i będzie super :)
Usuńśliczne, pełne uroku zdjęcia:)pięknie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie, nie nudne stworzenia :)
UsuńPięknie dziś u Ciebie, tak kwieciście :)
OdpowiedzUsuńJa też kocham deszcz z to, że tak wyostrza kolory. A kwiatowe wiechcie są cudowne !!!!
Pozdrawiam, Marta
O, świetnego sformułowania użyłaś - faktycznie wyostrza kolory, nadaje głębie. Ale w nadmiarze niszczy moje różaneczniki :/ i to już mi się nie podoba.
UsuńPozdrowienia :)
Uwielbiam takie bukiety, naturalne, po prostu urocze ;)
OdpowiedzUsuńŻeby tylko nie niosły się gdzieś w ogrodzie. Niektóre lubią mieć swoje gniazdo na świeżym powietrzu :) W kurniku na pewno masz min. dwa gniazda ? { najlepsze są takie ukryte zaciemnione :D } A zajadać lubią ziarna pszenicy i gotowane ziemniaki :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W ogrodzie raczej nie, bo dopiero od niedawna śmiało po nim chodzą. Mają 2 żłoby ( jak jeszcze babcia miała kury, to właśnie w żłobach niosły się najchętniej). Kurnik jest duży, bo to po prostu stara obora z grzędą. Dzięki za radę co do pokarmu - póki co kupiłam im paszę z pokrzywą ( kura nioska), no i oczywiście mają pełno robaków, trawy i innych wiejskich cudów pod dziobem ale jutro uraczę je ziemniakami :)
OdpowiedzUsuńWszelkie kurze porady przyjmę zawsze :)
Daj im na próbę trochę na początek :) może jeszcze nigdy nie jadły i nie wiedzą jaki to rarytas, będą może potrzebowały czasu by się przyzwyczaić (jak będziesz gotować na obiad ugotuj o 2 więcej ) Kogut powinien je zawołać jak się zna na jedzeniu :))
UsuńHejo,
Usuńjak tam się kurki mają ?
Przepieknie u Ciebie :)))))) Takie bukiety to i moje ulubione. U nas zielen w tym roku tez wyjatkowa, dluga zima, zimna wiosna i deszcz.
OdpowiedzUsuńChociaz jedna pozytywna strona takiej pogody ;) A jesli chodzi o kury i ich humory ;) Polecam ksiazke szwedzkiego pisarza Svena Nordqvista, o panu Pettersonie i jego kocie Findusie. To ksiazka dla dzieci, ale ja tez mam z niej wielki ubaw :))))) jest po prostu bombowa. Ilustracje z mnostwem szczegolow, patrzac na nie odrazu robi sie wesolo:))))) No i te niesamowite kury ! Super ksiazka, jest ich cala seria. Lece do ogrodka :)
Pieknego weekendu !
zapomnialam napisac, ze to chyba kasztanki :)
OdpowiedzUsuńUkoiłam zmysły oglądając zdjęcia kwiatów i Twojego ogrodu. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńmyslę że to jadalny kasztan....
OdpowiedzUsuńa bukiety polne sa zawsze cudowne
Zapraszam na rozdanie u mnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://daquerreblog.blogspot.com/2013/06/drugie-rozdanie.html