wtorek, 4 czerwca 2013

Polne bukiety


Mam tą przypadłość, że od wiosny do jesieni zbieram wszelkie możliwe  habazie a potem upycham je w przeróżnych naczyniach w domu. Uwielbiam polne bukiety! Proste i bezpretensjonalne. Często też delikatne i ulotne.
Potrafią posypać się już drugiego dnia.
Na wszystko są oczywiście  sposoby. Na przedłużenie żywota przydrożnych kwiatów też.

  • przede wszystkim zbierajcie kwiaty rano, kiedy są jeszcze porządnie opite rosą
  • oberwijcie od razu dolne listki - wszelkie uszkodzenia są siedliskiem bakterii a te powodują, że woda w wazonie brzydko pachnie
  • sprawa bardzo ważna - podcięcie łodyg przed samym włożeniem do naczynia. Na ukos- aby powierzchnia "pijąca ;) " była jak największa. Ważne, żeby robić to ostrym narzędziem i nie miażdżyc łodyg.
  • można też dosypać specjalny proszek do naczynia z wodą ( do kupienia w kwiaciarniach).
    Jest też opcja z tabletką aspiryny lub miedzianą monetą.
  • pamiętajcie o częstej zmianie wody, aby nie stała mętna.
  • rośliny o zdrewniałych pędach zanurzamy w wodzie głębiej a o miękkich, które łatwo gniją płytko
  • kwiatom skracamy łodygi
  • ważne jest też miejsce, gdzie bukiet stoi - latem bezpośrednie promienie słońca nie są wskazane a zimą kaloryfer

                                                   Od Ani dostałam wyróżnienie :)
Ania tworzy wyjątkową biżuterię. Misterne i dopracowane piękne wzory i cudne kolory. Zerknijcie same!
Poza tym  uwielbia dudki ( tak jak ja) z ta małą różnicą, że Ona ma ich zdjęcia a ja nie :P

Zapraszam z tego miejsca na CANDY u Ani.  Do wygrania to cudo:)








Chabry, jaskry, maki, rumiany....





O, są i kociaki ;)




Wygrzebujemy też mnóstwo strychowych szpargałów ostatnio z Zosią. Teraz na tapecie jest stara ławka. Póki co oczyszczona i przetarta papierem ściernym czeka na delikatne malowanie :)



Malowana skrzynia z hortensjami i bluszczykami dzielnie stoi już od jakiegoś czasu i świetnie sobie radzi nawet przy tej kapryśniej pogodzie.
e

Aura od jakiegoś czasu faktycznie zmienna i gwałtowna, czasami nawet niebezpieczna.
Dziś u nas w kilka sekund rozszalała się burza a raczej oberwanie chmury z mega silnym wiatrem.
Zdążyłyśmy z Zosią ledwie pozbierać kociaki i schować je przed deszczem ale same wracałyśmy już w strugach deszczu do domu. A gdy wychodziłyśmy ogarnąć towarzystwo ledwie kropiło...
Przez 3 minuty zmoczyło nas kompletnie a w domu zastałyśmy już brak prądu :)
Typowy obrazek wiosenno - burzowo-letniego czasu na wiosce :)

Ile rzeczy można zrobić, gdy do wieczora nie ma elektryczności!! :) I nagle jest czas i ochota :)
                     Cudowne uwolnienie od wszelkich czasopożeraczy na prąd :)

Deszcz lubie też za soczystą zieleń, którą daje roślinom. W słońcu i upale wszystkie kolory robią się jakieś wyblakłe...

Kalina koralowa o dziwo jeszcze nie straciła kwiatów. Chociaż deszcz i wiatr jej nie oszczędza.


Różaneczniki powoli tracą kwiaty. 
W tym roku pięknie kwitną ....

Ruszyły w końcu pelargonie, bo ostatnio jakieś takie marne były.

                                                                       Róże
                                                      Już kwitną i pachną obłędnie :)


Sójka kręcie się po ogrodzie, przesiaduje na bramie, szpera w trawie, kręci się przy świerkach.




                                   Mała zagadka. Co to takiego? Na pewno wiecie:)




Są i łubiny. Zdecydowany must have rustykalnego ogródka :)






                        Na koniec powiem Wam tak - moje leniwe kury wcale się nie niosą!
Łażą, grzebią, fruwają (!) nawet po podwórku.... i nic.
Tak, zauważyłam, że mają w zwyczaju zamiast biegać - podlatywać z miejsca na miejsce...:)

W oboro-kurniku wytworzyła się też hierarchia spania: jaśnie hrabia kogut śpi z czerwoną kurą na grzędzie, Baronówna śpi na drabinie prowadzącej na grzędę ( czai się chyba), plebs śpi na kupie 
( jedna na drugiej - dosłownie) w lewym rogu kurnika a jedna czerwona kura streczy na okienku, chyba na czatach.
I tak codziennie :)



Pozdrawiam jak widać pożarta już przez elektryczność :)

21 komentarzy:

  1. Witaj u nas też aura pochmurna, deszczowo-burzowa ;( Prądu jednak pod dostatkiem. Pięknie wyglądają różaneczniki, zachwycam się nimi podczas spacerów u innych sąsiadów. pozdrawiam
    P.S. Ławeczka bardzo vintage

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze przyjemny post :) Nie ma to jak polne kwiaty i polne bukiety - takie właśnie lubię najbardziej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. takie bukiety są najpiękniejsze :)))

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ładnie u Ciebie :) Rzeczywiście różaneczniki masz piękne - u mnie coś nie bardzo chciały kwitnąć. A kociaczki są prześliczne!
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. No to Ci się kury aparatki trafiły :))) Uśmiałam się głośno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej hej. Piękne kwiaty, bukiety, moje klimaty:) A ławeczka super. Widzę ją przetartą lekko błękitem i bielą. Taka trochę w morskich klimatach. Ciekawa jestem, jaki Ty kolor wybierzesz. W obecnym naturalnym "Ubranku" też jest piękna.
    Pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie i mnie się ona widział, rozbielony, mleczny błękit- dziś juz pomalowałam i jestem zadowolona. Dodam jeszcze coś i będzie super :)

      Usuń
  7. śliczne, pełne uroku zdjęcia:)pięknie u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie dziś u Ciebie, tak kwieciście :)
    Ja też kocham deszcz z to, że tak wyostrza kolory. A kwiatowe wiechcie są cudowne !!!!
    Pozdrawiam, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, świetnego sformułowania użyłaś - faktycznie wyostrza kolory, nadaje głębie. Ale w nadmiarze niszczy moje różaneczniki :/ i to już mi się nie podoba.
      Pozdrowienia :)

      Usuń
  9. Uwielbiam takie bukiety, naturalne, po prostu urocze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Żeby tylko nie niosły się gdzieś w ogrodzie. Niektóre lubią mieć swoje gniazdo na świeżym powietrzu :) W kurniku na pewno masz min. dwa gniazda ? { najlepsze są takie ukryte zaciemnione :D } A zajadać lubią ziarna pszenicy i gotowane ziemniaki :))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. W ogrodzie raczej nie, bo dopiero od niedawna śmiało po nim chodzą. Mają 2 żłoby ( jak jeszcze babcia miała kury, to właśnie w żłobach niosły się najchętniej). Kurnik jest duży, bo to po prostu stara obora z grzędą. Dzięki za radę co do pokarmu - póki co kupiłam im paszę z pokrzywą ( kura nioska), no i oczywiście mają pełno robaków, trawy i innych wiejskich cudów pod dziobem ale jutro uraczę je ziemniakami :)

    Wszelkie kurze porady przyjmę zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj im na próbę trochę na początek :) może jeszcze nigdy nie jadły i nie wiedzą jaki to rarytas, będą może potrzebowały czasu by się przyzwyczaić (jak będziesz gotować na obiad ugotuj o 2 więcej ) Kogut powinien je zawołać jak się zna na jedzeniu :))

      Usuń
    2. Hejo,
      jak tam się kurki mają ?

      Usuń
  12. Przepieknie u Ciebie :)))))) Takie bukiety to i moje ulubione. U nas zielen w tym roku tez wyjatkowa, dluga zima, zimna wiosna i deszcz.
    Chociaz jedna pozytywna strona takiej pogody ;) A jesli chodzi o kury i ich humory ;) Polecam ksiazke szwedzkiego pisarza Svena Nordqvista, o panu Pettersonie i jego kocie Findusie. To ksiazka dla dzieci, ale ja tez mam z niej wielki ubaw :))))) jest po prostu bombowa. Ilustracje z mnostwem szczegolow, patrzac na nie odrazu robi sie wesolo:))))) No i te niesamowite kury ! Super ksiazka, jest ich cala seria. Lece do ogrodka :)
    Pieknego weekendu !

    OdpowiedzUsuń
  13. zapomnialam napisac, ze to chyba kasztanki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ukoiłam zmysły oglądając zdjęcia kwiatów i Twojego ogrodu. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  15. myslę że to jadalny kasztan....
    a bukiety polne sa zawsze cudowne

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam na rozdanie u mnie :)
    http://daquerreblog.blogspot.com/2013/06/drugie-rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy