sobota, 2 listopada 2013

Nie taki listopad straszny





Czy znajdzie się ktoś, kto chociaż trochę lubi ten miesiąc??? Chłodny, wilgotny, a nierzadko mroźny - zamyka jesień, otwierając wrota zimowych dni i nocy. Dzień skraca się coraz bardziej, pojawiają się pierwsze opady śniegu z deszczem, kończy się całkowicie okres wegetacyjny. Na spóźnionych drzewach i krzewach takich jak sosna, świerk i jałowiec dojrzewają nasiona, gdzieniegdzie utrzymują się brunatne liście. Nie nastraja to zbyt optymistycznie. Krótkie dni, nagie drzewa i siąpiący z burego nieba deszcz, niewielu zachęcą do przebywania w plenerze.

Ja na przekór temu namawiam aby, choćby na krótko, zajrzeć na łąkę, do lasu czy  parku i przekonać się, co w jesiennej trawie piszczy. Rozglądając się przez chwilę  dostrzeżemy z łatwością, że listopad to nie tylko krople deszczu bębniące po parapetach oraz znikające za horyzontem ostatnie stada gęsi, żurawi i szpaków.

Słotne dni ożywiają czerwone owoce: berberysów, irg, kalin, jarzębin czy kolczastych głogów, wabiąc pierwsze stada jemiołuszek, przybywające do nas z głębi Rosji, aby przetrwać ciężkie, zimowe dni. Dzikie bzy i niektóre gatunki irgi wciąż stoją czarnym owocem, który często utrzymuje się na pędach do mrozów. Białe owoce śnieguliczki, strzelające przy rozgniataniu, cieszą oko nawet podczas srogiej zimy. Pięknie o tej porze roku wyglądają krwiste jagody cisa, kontrastujące z głęboką zielenią igieł tego pięknego i w Polsce niemalże wymarłego krzewu.
Niewiele kwiatów jeszcze kwitnie, wyjątkiem sa niepozorne astry o fioletowych kwiatach.



W początkach miesiąca odlatuje od nas jeden z pierwszych wiosennych śpiewaków – skowronek.
Na polach i podmokłych łąkach można jeszcze spotkać spóźnione stada dzikich gęsi i żurawi.

Listopad to ostatni dzwonek dla śpiochów, takich jak jeż, popielica, żołędnica czy suseł. które zimę po prostu przesypiają.
Dziki gromadzą się w stada. Odyńce staczają teraz zacięte walki o przywództwo nad watahami składającymi się z loch i młodych.

Gdy nadejdą prawdziwe jesienne słoty i chłodny deszcz zabębni w nasz parapet, nie bójcie się spacerów, bo mogą być czasem ciekawsze niż te letnie :)


Na ostatnim spacerze miałam niespodziewane spotkanie z kuną leśną. W zasadzie to pierwsze nasze spotkanie, dlatego tak zaskakujące.

To bardzo wdzięczne stworzenie. Znakomicie wspina się na drzewa i przeskakuje jak wiewiórka (często w pogoni za nią) z jednego na drugie z odległości do 3,5 m. Potrafi także zeskoczyć na cztery łapy z wysokości 20m. Idąc po ziemi często staje na 2 łapach, by ogarnąć wzrokiem większą przestrzeń przed sobą. Spotykana na ziemi ucieka szybko w gąszcze, na drzewie natomiast potrafi godzinami wpatrywać się w człowieka, o czym sama się wczoraj przekonałam.





























Drzewo, pod  którym spotkałam kunę musi być chyba jakimś miejscem leśnych schadzek, bo w tym samym czasie była tam sarna i banda wrzeszczących srok, sójek oraz dzięcioł zielony. To jego wrzaski tak na prawdę zwróciły moją uwagę na początku :)





Ptaki zatrzymują się w ogrodach podczas wędrówek.  Na polach od kilku dni pojawiły się gile.
Jeszcze ich tak dobrze nie widać ale od razu można rozpoznać ich obecność po charakterystycznym śpiewie.  Gdy robi się chłodniej w pobliżu zabudowań gromadzą się rudziki, gdy się wypogadza odzywa się jeszcze kopciuszek odlatujący dopiero pod koniec listopada. Jemiołuszki wróżą nadejście ostrej zimy.





I oczywiście najpiękniejsze jesienią - mgły...





                                                                  I złote wieczory i poranki.








7 komentarzy:

  1. Oczywiście,ze lubię listopad!! I chociaź jestem już duża, to wciąź pamietam z pszdszkola piosenkę "Pan Listopad gra na basie" . Może sobię zrobię takiego Pana Listopada z włóczki?
    Jaka cudna ta kuna!! U nas nie ma, ale są szopy pracze i oposy! I z braku jeży, jeżozwierze!! A świstaki poznikały, pewnie już wlazły pod ziemię i się hibernują :)
    PS I wszystkiego najlepszego z okazji jutrzejszych urodzin :)
    Pozdrowienia z daleka,
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Ci za życzenia :))))) Faktycznie piszesz z bardzo daleka skoro widujesz oposy! Ja do przedszkola nie chodziłam, dlatego koniecznie muszę zobaczyć tego włóczkowego Pana Listopada :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zrobię, to pokażę!
      Tu gdzie mieszkam, nie mamy skowronków!!! Straszne, co? Ale za to śpiewają przecudnie bardzo czerwone kardynały. Asterki jesienne jeszcze są, jeszcze kwitną w bardziej nasłonecznionych miejscach jeżogłówki i rudbekie, ale już wszystko powolutku kładzie się spać. Teraz już co wieczór na plac zabaw przychodzą jelenie-tu mają smaczną zadbaną trawkę :) Podobno w sąsiednim miasteczku widziano ... misiaka jak grzebał w śmietniku!

      Usuń
  3. Piękne mgły...można się tak wpatrywać długo dłuuugo...:)
    U mnie dużo sójek się kręci skrzecząc i porywając co się da by zachomikować na zimę zapasy;) ..a potem nagle dąbek wyrasta w skalniaku:)) Taka niespodzianka od zapominalskich sójek;))
    Od jakiegoś czasu, gdy nastały dni chłodniejsze, moje ukochane kosy się pojawiły w ogrodzie:) i pewnie będą towarzyszami w zimowy czas, jak co roku zdążyłam to zauważyć;) Ciekawe, bo na wiosnę myślałam, a nawet byłam pewna, że robią gniazdo w świerkach, ale potem nastąpiła cisza i już przez całe lato kos był rzadkim gościem. Dopiero od niedawna można go było usłyszeć:) a dzisiaj to i mogłam nacieszyć oko tym wspaniałym stworzeniem:)
    Mam sentyment szczególny do kosów, a to za sprawą wychowania dwóch takich maluszków:) Było to ładnych parę lat temu, gdy brat przywiózł mi maleńkie, parodniowe pisklaczki ptaków - wówczas nie mieliśmy pewności co to za ptaki, nawet pierza jeszcze nie miały, takie łyse straszaki;) Gniazdo było zniszczone, rodzice tych maluchów zniknęli (to był ciężki czas powodzi w naszym regionie ). Z początku wpadłam w lekką panikę, bo jak tu wyżywić takie maleństwa!! Nawet zastanawiałam się nad oddaniem do jakiegoś człowieka, co już miał z taką sytuacją do czynienia.. Wielki "fachowiec" doradził mi żywienie dżdżownicami itp...ale to był błąd, bo kosianki po paru dniach zamiast ożywiać się, to jakby ..przygasały (chociaż akurat zdobywanie pokarmu nie było jakimś problemem;) Poszukałam więc wiedzy w necie i znalazłam -mieszanka z sera, witamin i jeszcze czegoś, już teraz niepamiętam dokładnie składu, ale to było w odpowiednich proporcjach i robiło się w małych dawkach by było na świeżo. A więc takim pokarmem wyżywiłam Okruszki...ach, wiele się działo....to było piękne móc obserwować jak szybko rosną, jak poznają świat, jak jedzą, jak się kąpią....jak szarpią książki, dywan;) ...jak śpiewają rano przed piątą na pobudkę:))...och, co za kochane wspomnienia:))) aż się dusza uśmiecha:)
    Gdy nadszedł dzień pokazania im możliwości prawdziwej wolności, one nawet nie wiedziały co to;) hehe jakby nie było zżyliśmy się ze sobą, byłam ich doszywaną mamą:))
    Długi czas przylatywały na dożywianie w altance, ale tak sporadycznie. Oczywiście z początku na moje dźwięki reagowały gdzieś w koronach drzew, odpowiadając i nieraz lądując tuż obok mnie lub dosłownie na mnie:)
    I teraz tak mam, że co widzę/słyszę Kosianę myślę sobie, że to jeden z moich podopiecznych przyleciał się przywitać:) (albo jego/jej dzieci;) ...no ale wszystko jest przecież możliwe!:)
    A tak, zapomniałam dodać, że była to siostra z bratem:) ..które przyspieszyły remont pokoju;) bo pozostawiły po sobie w różnych jego zakamarkach "prezenty";) hehehe
    Cuuudowne ptaki:) ..mogłabym pisać i pisać o nich...;) ale juz wystarczy, bo za bardzo się wzruszę...;)

    Zatem przesyłam pozdrowienia z ...Kosianowa:)
    Kamila:)

    OdpowiedzUsuń
  4. na tych zdjeciach listopad fantastyczny i pelen uroku...Chociaz mnie osobiscie straszy nadal. Zimno, buro i ciemno, i choroby co rusz... Latam po mieszkaniu i mysle jak by tu sprawic by bylo przytulniej, milej cieplej...Nie lubie. Ale jeszcze kilka miesiecy i znow moja upragniona wiosna...

    OdpowiedzUsuń
  5. Obiecałam Pana Listopada z włóczki-no i jest! Mozna go sobie obejrzeć tutaj :)

    http://browniedoodles.blogspot.com/2013/11/pan-listopad-gra-na-basie-mr-november.html

    OdpowiedzUsuń

  6. Hej, jejciu, jejciu ale efektowne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy