poniedziałek, 4 czerwca 2012

Leśne zwierzaki i rysujące dzieciaki



 Do naszej sypialni nadciągnęły leśne zwierzaki. A konkretnie do Zosiowego łóżeczka. Pojawiły się za sprawą pościeli z Ikei, w której zachorowałam gdy tylko zobaczyłam w nowym katalogu/czasopiśmie, który co kwartał przysyłają mi pocztą.


 Na kołderce są lisy, sowy, choinki, paprocie, stawik, jeż - czyli wszystko co uwielbiam :)
Możecie sobie na nią zerknąć tutaj :) Kupiłam nawet za dużą, bo w rozmiarze 150 na 200 ( bo tylko takie są) i zawijam ją i podwijam ale musiała się znaleźć w Zosio-wyrku :)
Mój Mały Maniak czytania dostał też książeczkę o przygodach leśnych zwierzaków " Jeżyk wyrusza w świat". O Zośkowej miłości do słowa pisanego będzie też niżej :)




 Na końcu książeczki znalazłam pocztówki i od razu pomyślałam o ramce, która od miesiąca czekała na swój moment. No się doczekała. Zawisła nad łóżeczkiem prezentując niedźwiedzie, jeża, żabkę :)

Mamy początek czerwca a w naszej sypialni zrobiło się jakoś jesiennie. Ale jakoś dziwnym trafem wszystko ze sobą koresponduje gdy spojrzę za okno ;)


 Zosia dostała również swój pierwszy stoliczek, przy którym mam nadzieję, ze będzie chętnie tworzyła dziecięcą sztukę:) Póki co najbardziej lubi wyjmować i wkładać wszystkie kredki z puszki.
Czasem coś pobazgroli w przypływie weny.

Kącik do rysowania jest jak najbardziej mobilny i wędruję pomiędzy pokojami w zależności od tego gdzie jest MAMA. A mama to teraz centrum Zośkowego wszechświata. Nic nie może odbyć się bez mamy. A już na pewno mama nie może popracować chwilkę przy komputerze :) 
W przypadku braku reakcji ze strony mamy  na Zosiowe umizgi następuje próba szantażu " na kupę". Czyli po Zosiowemu polega to na tym, że udajemy, że ABSOLUTNIE KONIECZNIE musimy NATYCHMIAST spocząć na nocniku. Ciągniemy mamę za rękę pociągając nosem z najbardziej zniesmaczoną miną świata. Wiadomo, że mam musi wtedy skapitulować i udać się się z dzieckiem w odpowiednim kierunku.  
Tu jeszcze podstęp się nie kończy, bo Zosia czeka aż zostaną zdjęte portki i mama posadzi na nocnik. A wtedy należy wyskoczyć z nocnika jak torpeda i tym samym upiec 2 pieczenie na jednym ogniu - czyli zdobyć każda minutę uwagi mamy oraz pobiegać z gołymi 4 literami:)

Pamiętacie te jeżyki na kredki?? Ten tutaj to oczywiście jeszcze mój egzemplarz. Mam nadzieje, że posłuży Zośce jeszcze długo.  

Ostatnio Zośce spodobał się taki skoczek. Spodobał się, bo był u Cioci. Mama zachęcona entuzjazmem dziecka postanowiła kupić takiego do nas...W domu  skoczek już nie cieszy się takim zainteresowanie... ale i tak nie jest źle, czasem panna się zlituje i pobawi się nim. Oczywiście niekoniecznie zgodnie z jego przeznaczeniem, bo zamiast skakać woli go nosić na rekach :)



Jedyne czym moje dziecko interesuje się niezmiennie to książeczki i gazety.


Jeśli gazety ty najchętniej te, gdzie można zobaczyć zwierzaki :) Ukochana gazetą mojej córki jest więc Weranda Country, którą potrafi przeglądać bez przerwy pół godziny.
Książeczki można jej kupować tonami - nigdy się nie nudzą.

O książkach będzie też niedługo, bo zostałam zaproszona do fajnej zabawy.

Miłego czerwcowo-jesiennego wieczoru :)












3 komentarze:

  1. Zupełnie jak moja Zosia ma podobne zwyczaje, he he.
    Też miałam takiego jeżyka w dzieciństwie, mój był zielony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj,
    bardzo fajną aranżację leśną zrobiłaś. Wszystko do siebie bardzo pasuje a dla dziecka niezła lekcja przyrody. Pościel, pocztówki i wiklinowy wózek - super. Moja wyrośnięta już 10 letnia córka, też od małego miała aranżacje zwierzęce. Książki uwielbiała tylko przyrodnicze. Przechodziła różne fascynacje. Dwa lata fascynowała się krokodylami. Następnie duże uwielbienie do psów. Tony kupionych psich albumów i książek tematycznych. Uwierz mi, że bardzo interesująco wyglądała chuda ośmiolatka na wakacjach z ciężkim i wielkim albumem o psach na kolanach. Ona te wszystkie opisy drobnym maczkiem czytała (łącznie z rozmiarami psów, wysokością w kłębie:) i innymi technicznymi i łacińskimi terminami). Teraz jest w fazie fascynacji wilkami i niezmiennie owczarkami niemieckimi. W sumie, do głowy przyszedł mi teraz pomysł na post. Mogłabym pokazać jakie to zdjęcia i plakaty moja córka wiesza na ścianie i jakimi zabawkami się bawi (nie znajdzie się u niej ani jednej lalki). Właśnie dzisiaj odbieramy spóźniony prezent na dzień dziecka. Są to kolekcjonerskie figurki owczarków i wilków (sama je znalazła w Merlinie). Także uważam, że bardzo dobrze jest stymulować dziecko od małego a za kilka lat może jak zadasz pytanie: córko, kim byś chciała zostać w przyszłości? Odpowie Ci: weterynarzem, który będzie miał hotel dla psów. Druga opcja, to tenisistka (ma już pewne sukcesy w tej dyscyplinie). Ale się rozpisałam, pozdrawiam,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie wszystko współgra idealnie. Bardzo mi się podobają takie leśne motywy. Nawet kubek z sową masz ;)
    U mnie też jest tak, że jak tylko usiądę przed komputerem to zaraz mała przyczłapuje i jęczy... :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy