O różanych motywach ciąg dalszy - tym razem jako w pościelowej odsłonie.
Zosia ostatnio dostała wiklinowe łóżeczko od babci ( która pewnie czyta, co synowa tu wypisuje :) - Babcię pozdrawiamy :)
Zabrałam się dziś rano za pościel dla lalek albo innych misio-zwierzaków wylegujących się w nowym łóżku.
Róże i koronki miały grać główną rolę, jako że chciałam aby ten komplet pościeli był nieco w stylu retro.
A tą poduszkę okrągłą, która wygląda zza łóżeczka złowiłam w lumpeksie :)
Dużo ciekawych rzeczy można tam znaleźć - gdyby nie lupki to byłabym raczej uboga w tkaniny. Zostaje tylko IKEA jako jedyny tkaninowy ratunek ale ona nie zawsze jest po drodze.
Te piękne dalie dostałyśmy dziś z Zosią od Pani, która mieszka tuż przy polanie i lesie, gdzie zazwyczaj robię zdjęcia. Byłyśmy dziś uzupełnić miodowe zapasy- w jej ogrodzie stoi kilkanaście kolorowych uli :) Mamy po raz pierwszy miód rzepakowy. Najłagodniejszy z miodów i najszybciej krystalizujący się. Po zbiorze jest prawie przezroczysty a po krystalizacji robi się słomkowy.
pyszny - Zośka co chwila krzyczy: Mama, móóóóóóóód! :)
Zosia załapała się jeszcze na maliny prosto z krzaka i zjadła chyba z pół kg :)
Jako, że Pani mieszka w środku pól i łąk ma codziennie oko ma wszystko co dzieje się wokół.
Potwierdziła dziś moje domysły, że nasze sąsiedztwo odwiedza łoś :) Ostatnio sama widziałam ślady, które do złudzenia przypominały tropy łosia ale nie mogłam uwierzyć w to, że jakiś mógł tutaj zawędrować. A jednak łoś u nas się przechadza o obgryza gałązki.
Dowiedziałam się też niestety, mamy również kłusownika - idiotę, który strzela do zwierząt i zostawia je pozwalając sama nie wiem ile konać gdzieś w zaroślach!
Ostatnio Pani z która rozmawiałam znalazła tuż za swoim ogrodzeniem maleńką - 3 miesięczną sarenkę postrzeloną śrutem. Nie pierwszą niestety w tym roku.
Płakała po niej kilka dni. Opowiedziała mi dziś, że pamięta tą sarenkę - gdy była jakiś czas temu na spacerze z psem ta mała chodziła za nimi krok w krok.
Nigdy nie zrozumiem o co chodzi z tym zabijaniem zwierząt. Jaką przyjemność daje strzelanie do dzikiego zwierzęcia?
Kiedyś już widziałam dziwnego człowieka, który stał na polanie terenowym autem.
Nie był to nikt z naszych sąsiadów ani też właściciel działki . Gdy mnie zobaczył zaraz odjechał.Zastanowiło mnie to bardzo ale do głowy mi nie przyszło, że ktoś tu strzela do zwierząt!
Podobno przyjeżdżał tu nie raz. Obie jesteśmy prawie przekonane, ze to właśnie ten młody (!) człowiek strzela dla zabawy (?) do małych saren i cholera wie czego jeszcze.
Sąsiadka spisała już numer rejestracyjny jego auta. Nie pozostaje nic innego jak zgłosić ten fakt na policje.
Aby zmienić temat i nie kończyć tak na smutno dzisiaj chcę podzielić się z Wami przepisem na mój dzisiejszy obiad - zupę krem z pomidorów.
Zupa krem z pomidorów
Składniki:
- ok. litr bulionu mięsno warzywnego ( ja nigdy nie odmierzam - gotuję na oko :))
- 2 czerwone cebule
- 6-7 dojrzałych pomidorów
- 3-4 ząbki czosnku
- pieprz, sól, brązowy cukier do smaku
- oliwa albo łyżka masła
- mozarella
- natka pietruszki
Ja uwielbiam tą zupę!
Dobranoc :)
A do nas do Kołobrzegu nie dawno zawędrował łoś, złapali go na boisku Liceum do którego kiedyś uczęszczałam ;)
OdpowiedzUsuńA teraz w okolicach Gościna ( jakieś 15 km od nas) widziano pumę, nawet mówili dzisiaj o tym w radio i tv.
Na naszej ulicy mamy zryty trawnik przez dziki ;)
Wesoły zwierzyniec :)
No to się dzieje :)O łosiu, który się zapodział na czyjejś posesji słyszałam ostatnio w tv. Trzeba było uruchomić wiele procedur i sprowadzić człowieka z innego powiatu chyba, by móc go uśpić i przetransportować gdzie trzeba :)
UsuńO pumie to nie słyszałam...ciekawe skąd się wzięła.
A nad morzem dziki wyjątkowo towarzyskie macie - szczególnie w Krynicy Morskiej, gdzie wałęsają się cudaki po mieście i ryją sobie spokojnie przy fontannie na przykład :)
Dziki to nie raz widziałam u nas na ulicy, albo całe stada przelatywały sobie przez lasek nadmorski,ale nie lubię ich spotykać ;) Dzik jest dziki, dzik jest zły ;)
UsuńNie zdziwiłabym się jakby komuś uciekła taka puma, już były takie przypadki.
Do tego łosia sprowadzali kogoś aż ze Szczecina, dopiero po 6ściu strzałach padł, związali go i wywieźli na jego tereny.
P.S. Co do sarenki to zakupiłam ją w hurtowni art.dekoracyjnych w Kołobrzegu, jakbyś chciała mogę Ci kupić i wysłać. Daj znać na maila gosia.matysiak@hotmail.co.uk
Odezwę się do Ciebie na maila w tym tygodniu :)
UsuńMisio pewnie będzie miał kolorowe sny w takiej piękej , różanej pościeli. Pozdrawiam cieplutko .
OdpowiedzUsuńMisiek jeszcze śpi, znaczy chyba, że pościel mu przypasowała ;)
UsuńPościel słodziutka :) A tego kłusownika to powinni zamknąć już dawno. Ja nie wiem po co tacy wredni ludzie chodzą po tym padole :-/
OdpowiedzUsuńJa cały czas się zastanawiam o co ludziom z tym strzelaniem do zwierząt chodzi. Gdzie w tym jest przyjemność?
UsuńPozdrawiam Cie :)
Witaj,
OdpowiedzUsuńłupki lumpeksowe zwsze podnoszą mi adrenalinę:) Czekam na dzień dostawy z bijącym sercem:) I w sumie, moje najlepsze ubranka, pochodzą z ciucholandów:) A może wstyd się przynawać...:) Posciel piękna, Twoja córka na pewno zapamięta ją na całe życie. Ja pamiętam, każdą piękną rzecz, którą zrobiła mi mama do zabaway. Gotowce nie robią takiego wrażenia. Co do kłusownika, to bardzo dobrze, że trzymacie rękę na pulsie. Następnym razem debil postrzeli nie tylko niewinne zwierzę a jakieś dziecko bawiące się na polanie.
Pozdrawiam,
Asia
Asia, właśnie przecież on może kogoś postrzelić...masakra powiem Ci, od wczoraj o tym myśle i nie daje mi to spokoju.
UsuńMacie u siebie jakiś fajny lumpek? Obok mnie, w sąsiedniej wsi jest taki ogromny blaszak - nazywamy go Srebrne Tarasy ;) sporo ciekawych rzeczy tam mają, choć ostatnio trochę się popsuł.
A jak u Ciebie z grzybami? Przeczesujesz okoliczne lasy? U mnie w sumie tylko maślaki rosną stadami za domem.
Miłego dnia!
koniecznie zgłoście to na policje, niech przynajmniej zapytają o co chodzi... to straszne, takich ludzi należy karać bo tylko tak się czegoś nauczą o ile nauczą...
OdpowiedzUsuńJa kiedyś znalazłam wnyki w ogrodzeniu od naszego sadu... No nóż się w kieszeni otwiera na głupotę ludzką... Wnyki z mężem rozmontowaliśmy. Wszyscy wiedzą czyje to...ale nikt za rękę nie złapał... I co tu robić z takimi zbrodniarzami???
OdpowiedzUsuńA pościel cudna... Aż żałuję, że drugi syn w drodze, a nie córcia :-)
Pozdrawiam!!!
Ach ach....wczoraj sobie przeleciałam całego twojego bloga i doznałam uczucia totalnego odprężena i kontaktu z sercem natury, jakiego już dawno nie czułam, za co Ci bardzo serdecznie dziękuję. Patrzyłam na jelonki, sarenki, lisy i ptaszki i naprawdę czułam zachwyt i podziw dla przyrody, i dla ciebie, że tak pięknie o niej piszesz i jeszcze piękniej fotografujesz.Pozdrawiam i obserwuję, a jakże!
OdpowiedzUsuńZawsze brakuje mi języka w przysłowiowej gębie, gdy ktoś mnie komplementuje :) Ale bardzo Ci dziękuję za te słowa, ciesze się, że te moje gadki o przyrodzie sprawiają komuś przyjemność, może pomogą zwrócić uwagę na wszystko co dzieje się w okół dla wielu ludzi niezauważenie. Na tego lisa, sarnę czy innego futrzaka. No i piękno polskiego krajobrazu i wsi :)) A warto jeszcze na nie popatrzeć, bo już powoli giną...
UsuńZ całego serca dziękuję za miłe słowa :))
Wybieramy sie niedługo z Zośką do lasu na spacer w poszukiwaniu materiałów, których będziemy robić leśno-jesienne lampiony.
Buziaki!:*
Nie mogę się doczekać i ja też chętnie odwiedziłabym taki las, mówisz, że to niedaleko? Moja psowata bardzo lubi sobie biegać po lesie, a ja jedyne lasy, jakie znam to u siebie na wschodzie.
UsuńMuszę namierzyć te twoje piękne plenery.
:)