Bywają bardzo rzadko takie poranki, gdy gdy jakimś cudem uda mi się wstać wcześniej od mojego dziecka. Nie jest to sztuką łatwą, gdyż Mała Psota zaczyna zwykle dzień między 5 a 6 :)
Choć nie powiem, rozpieszcza mnie ostatnio i łaskawie pośpi do 7.
Otworzyłam ostatnio oczy...w domu cisza, nikt nie szykuje się już do pracy, dziwnie jasno za oknem jakby poranek był już zaawansowany, zerkam na zegarek - 7.20 :O. Zerkam na Zośkę - śpi....:)
Okno w kuchni wychodzi na wschód więc o poranku, jeśli tylko wstaje ładny dzień kuchnia skąpana jest w słońcu.
Skorzystały z tego moje nowe kuchenne krzaki :)
Łapiąc ostatnie chwile błogiej ciszy, którą pewnie lada moment przerwie Mały Diabeł Tasmański zerknęłam na ostatnio zakupioną tablicę do zapisków. Zamarzyła mi się tablica do kuchni, taka po której można pisać kredą. Jeszcze takiej nie nabyłam ale trafiłam na korkowo - nie wiem jaką.
W każdym razie na drugiej części można pisać specjalnymi ścieralnymi flamastrami :)
Jakaś taka smętna mi się wydała i ten kolor też nie taki...
(Jeśli zastanawiacie się czemu kot podpisany jest "Paaaaaa" to spieszę wyjaśnić, że to wymysł mojej Zosi, która na kota mówi właśnie PAAAA :) )
W sumie niewiele czemu zajęło mi zmienienie jej w moją wersję tablicy :)
Trochę koronki i kilka perełek ze starych korali :)
Pojawiły się też kolejne akcenty wrzosowe :) Wygrzebałam z garażu stare doniczki.
Maja już chyba z 15 lat ale jeszcze nigdzie takich nie widziałam.
Kupiła je kiedyś moja mama - cały komplet od malutkich po wielkie.
Jeszcze trochę wrzosów i innych krzaków sprowadzę do domu a stwierdzę, że mieszkam w lesie :)
Wiola
oj wiem co to znaczy obudzić się przed dzieckiem, dlatego ja zazwyczaj wstaje o 6 a mała budzi się o 7-8.
OdpowiedzUsuńTablica ładnie i pomysłowo zmieniona :) bardzo mi się podoba;
a podkładka w kształcie koguta jest super - sama taką sobie sprawiłam w ramach pamiątki z nad morza :))
Super pomysł na "koronkową tablicę". Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń